Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za nami "egzamin" na odpowiedzialność względem zwierząt. Jak wypadli bydgoszczanie?

Marta Mikołajska
Marta Mikołajska
Sprawdzamy, jak u bydgoszczan ze świadomością nt. właściwego zadbania o dobrostan zwierząt w okresie okołoświątecznym i sylwestrowym.
Sprawdzamy, jak u bydgoszczan ze świadomością nt. właściwego zadbania o dobrostan zwierząt w okresie okołoświątecznym i sylwestrowym. Dariusz Bloch
Każdego roku bydgoskie Schronisko dla Zwierząt apeluje, by nie traktować zwierzaków jako świąteczny prezent. Wzięcie pod opiekę żywej istoty wiąże się z wielką odpowiedzialnością, a niestety często się zdarza, że takie "prezenty" znajdują swój finał jako te porzucone. Sprawdziliśmy, czy i jak w tej kwestii zmieniła się świadomość mieszkańców w porównaniu do lat ubiegłych.

Przyczyn sytuacji, w których podarowane "pod choinkę" zwierzę trafia do schroniska lub na ulicę może być wiele. To choćby znudzenie się żywym prezentem - brak chęci wychodzenia z nim na spacer czy chęci nauki i wyrozumiałości dla młodych zwierząt, które np. załatwiają się jeszcze w mieszkaniu czy gryzą przedmioty - lub w jakikolwiek inny sposób nie spełniają oczekiwań właściciela. Z tego powodu wiele schronisk w okresie świątecznym wstrzymuje adopcje - zwłaszcza zwierzaków młodych, szczeniąt i kociąt.

W Bydgoszczy akcja ph. "Zwierzę to nie prezent" nie jest prowadzona - przede wszystkim z uwagi na to, że zwierzęta przeznaczone do adopcji są przez ich właścicieli długo wyczekiwane. Adopcja wiąże się z licznymi procedurami, a potencjalni opiekunowi są sprawdzani pod wieloma względami, w tym warunków, w jakich ma mieszkać wymarzony pupil (to niekiedy sprawdzane jest także już po adopcji, żeby upewnić się, że zwierzaki są w dobrych rękach).

Zapytaliśmy w Schronisku dla Zwierząt w Bydgoszczy, czy po ostatnich świętach Bożego Narodzenia jakieś zwierzaki zostały oddane do schroniska oraz jak przedstawia się sytuacja w porównaniu do wcześniejszych lat.

W Bydgoszczy "żywych prezentów" się nie robi

Jak mówi nam Marcin Kołodyński z bydgoskiego Schroniska dla Zwierząt, tutaj problem ten nie występuje. Po pierwsze dlatego, że do schroniska w Bydgoszczy nie trafia wiele szczeniąt - a takie są najczęściej pożądane jako prezent, a po drugie - opisanych wyżej sytuacji pomaga uniknąć procedura adopcyjna, bowiem tu zwierzęta jako prezent w ogóle nie są wydawane.

- Są takie schroniska, które w okresie okołoświątecznym wstrzymują adopcje zwierząt. U nas od lat nie praktykujemy takich działań. Tak naprawdę problemy z osobami, które chcą oddać zwierzę, mogą wystąpić przez cały rok. U nas nie wydajemy zwierząt na "prezent dla cioci czy wujka". Osoba, która będzie faktycznie właścicielem, sama musi się do nas zgłosić - wyjaśnia Marcin Kołodyński.

Egzamin z odpowiedzialności mieliśmy także 31 grudnia - a nawet znacznie wcześniej, bo sylwestrowe huki nierzadko możemy usłyszeć jeszcze przed ostatnim dniem w roku, sylwester zaś dla niektórych jest pretekstem do odpalania petard już od samego rana. Zwierzęta, które mają znacznie bardziej wrażliwy słuch niż ludzie i nie są przyzwyczajone do takich dźwięków, w obliczu wystrzałów często czują się zaniepokojone. Część z nich ucieka - nie tylko z powodu braku odpowiedzialności celebrujących tradycję głośnego żegnania się ze starym rokiem, ale i samych właścicieli, którzy nie podjęli starań, żeby jak najbardziej obniżyć u swoich pupilów poziom stresu.

Marcin Kołodyński zauważa, że podobnie, jak w latach poprzednich, nadal zdarzają się przypadki, kiedy takie przestraszone zwierzęta trafiają do Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. I choć - podkreśla - już znaczna większość właścicieli zwierzaków ma świadomość, że na spacer w sylwestra psa najlepiej zabrać najpóźniej koło godz. 21, to nadal zdarzają się osoby, które uważają, że przechadzka z czworonogiem w otoczeniu huków i świstów to świetna zabawa.

- W tym roku przyjęliśmy po sylwestrze kilka takich zwierząt. Zdaję sobie sprawę, że tego elementu strzelania petardami na koniec roku nie da się całkowicie wyeliminować, ale warto pamiętać, żeby o ten komfort zwierzęcia zadbać - choćby organizując mu "cichy zakątek" czy konsultując się z weterynarzem, którzy może zalecić karmy czy preparaty o działaniu uspokajającym - mówi Marcin Kołodyński.

Świadomość społeczna na wyższym poziomie

Jak podkreśla nasz rozmówca, choć skala problemu w tym roku jest porównywalna do lat poprzednich, warto zwrócić uwagę, że świadomość ludzi rośnie.

- Dziś sytuacja jest znacznie spokojniejsza. Świadomość społeczna się zmienia. Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał, że sylwester w jakikolwiek sposób może negatywnie wpływać na zwierzęta. Teraz coraz więcej osób zwraca na to uwagę - komentuje nasz rozmówca.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera