https://expressbydgoski.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Za mało kopania na orliku

Zbigniew Kowalewski
Prac prowadzonych na miejscu gdzie prawdopodobnie są cenne historycznie eksponaty, nie nadzorują archeolodzy. Ratusz spieszy się z inwestycją.

Prac prowadzonych na miejscu gdzie prawdopodobnie są cenne historycznie eksponaty, nie nadzorują archeolodzy. Ratusz spieszy się z inwestycją.

Fakty są takie: 14 lipca 1944 roku SS-Sturmbannführer P.W. Hoppe, komendant obozu koncentracyjnego Stutthof (Sztutowo niedaleko Gdańska), podpisał rozkaz powołania filii obozu o nazwie „Bromberg - Brahnau D.A.G. Lager 15”. Obóz w Brahnau - dzisiejszym Łęgnowie - utworzono z tysiąca kobiet pochodzenia żydowskiego. Śmiertelność w obozie była duża. Gdzie chowano więźniarki - nie wiadomo.

<!** reklama>

„Lager 15” był przy ulicy Hutniczej. Wprawny obserwator zauważy tam rzędy drzew układających się w alejki.

- Na alianckim zdjęciu lotniczym z 1944 roku widać, że teren obozu zachodził tam, gdzie dziś jest budynek zespołu szkół - mówi Jarosław Butkiewicz, prezes Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków „Bunkier”. - Obok filii Sztutowa był obóz 1500 jeńców rosyjskich. Na tym niewielkim terenie przetrzymywano w sumie 2500 więźniów.

Bez archeologów

Przy ulicy Hutniczej powstaje orlik. Budująca boisko firma z Leszna zebrała około półtora metra ziemi. Bez nadzoru archeologów.

Jak ustaliliśmy, już kilka lat temu do ratusza trafił spis domniemanych miejsc pochówku pracowników przymusowych fabryki amunicji Dynamit AG. Na spisie jest także ulica Hutnicza. Mimo to terenu nie objęto opieką konserwatora zabytków. - Nie wyjaśnię tego, miejski konserwator jest na urlopie - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta miasta.

Ewa Dygaszewicz, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków, mówi: - Dowiedziałam się o pracach budowlanych kilka dni temu. Nie znam ich zakresu, nie byłam na miejscu. Ale zainteresuję się tą sprawą.

Dygaszewicz została zaalarmowana przez Roberta Grochowskiego, bydgoskiego archeologa, który brał udział w pracach przy Exploseum - trasie turystycznej na terenie dawnego D.A.G. Ekspozycja muzealna w dużej części jest poświęcona pracownikom przymusowym fabryki. - Źle się stało - przyznaje dr Michał Woźniak, dyrektor Bydgoskiego Muzeum Okręgowego. - Bylibyśmy bardzo zainteresowani materiałem archeologicznym z tego terenu.

- Przy obozach koncentracyjnych prowadzi się prace archeologiczne na dużą skalę - mówi Wojciech Siwiak, bydgoski archeolog, który opracowywał m.in. miejsce pochówku bydgoszczan przy ul. Focha. - Zawsze są tam znaleziska. Nawet szczątki ludzkie.

Często znajdują ważne rzeczy

Pod koniec ub. roku prace prowadzono m.in. przy terenie obozu Gross-Rosen. Znaleziono fragmenty szczelin przeciwlotniczych oraz kilkadziesiąt przedmiotów - nieśmiertelniki więźniarskie, uchwyt łyżki z wybitym numerem więźnia oraz plakietki z zakładów przemysłowych, w których pracowali więźniowie Gross-Rosen. Zabytki trafiły na ekspozycję muzealną.

Dr Danuta Drywa, kierownik działu dokumentacyjnego muzeum obozu Stutthof, mówi: - Pod Gdańskiem w Kokoszkach także była filia obozu. Niedawno niemiecka firma chciała stawiać tam fabrykę chemiczną. Niemcy sami zwrócili się o nadzór archeologiczny. Muzeum jako instytucja nie ma możliwości ingerowania w takim przypadku jak Bydgoszcz. Szkoda. Na pewno można było liczyć na jakiś materiał. Naprawdę, nie wiem, co mam teraz powiedzieć...

Z formalnego punktu widzenia, jak informuje Danuta Kojder - Szweda, dyrektor wydziału inżyniera miasta, wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
AndrzejRetkowsk
Powinno być rzeczą normalną, iż pozostałości po obozach pracy przymusowej, jenieckich i ich filiach podlegały badaniom ratowniczym.
Jest w dobrym tonie, aby inwestor i wykonawca jeśli ,,działka" nie figuruje w strefie nadzoru, szczególnie jeśli chodzi o miejsca gdzie przelewała się krew Polaków i nie tylko, zgłosił się do Konserwatora Zabytków.
Dwa lata temu nadzorowałem badania obozu jenieckiego w Sycowie (woj. dolnośląskie), gdzie byli przetrzymywani m. in. po sierpniu 44 Powstańcy Warszawscy. Więźniowie byli wykorzystywani przy budowie umocnień polowych Festung Breslau. Należy jednak dodać, iż niezmiernie rzadko się zdarza, aby więźniowie byli chowani na terenie obozu. Przeważnie były to miejsca w bliskim sąsiedztwie, ale z daleka od oczu niewygodnych świadków, niedaleki las, czy park.
Tłumaczenie się urzędnika z Urzędu Miasta, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, dowodzi tylko braku szacunku i kompetencji tej osoby oraz podstaw znajomości historii. Braku dobrej woli i przepływu informacji pomiędzy urzędami w tak ważnej sprawie dotyczącej naszego miasta.
Andrzej Retkowski CENTRUM ARCHEOLOGICZNO-KONSERWATORSKI ,,ARCHAICA"
d
dora
Człowieku zanim coś napiszesz to się dwa razy zastanów i czytaj uważne. Tam powstała filia obozu Szttuthof gdzie zasiedlono ok 1000 żydówek węgierskich.
a
ais
Po pierwsze wypisujecie same bajki po pierwsze to nie był żaden obóz koncentracyjny tylko obóz pracy,po drugie obóz nie znajdował się na terenie szkoły tylko obok zachowały się tam rzędy drzew miedzy którymi stały baraki dla ludzi z obozu połowa jednego istnieje do dziś.
Na terenie szkoły istniały jedynie schrony przeciwlotnicze, które zostały zasypane.wypisujecie same bujdy żeby prace na budowie Orlika uległy przedłużeniu.
P
PISONPIS
To że tam mogą leżeć ludzie dla niego się nie liczy. Buduje teraz 6 orlików! tylko po to by nagłośnić to podczas wyborów do sejmu. W końcu to urzędnik platformerski i na Tuska pracuje.

Wybrane dla Ciebie

Mnóstwo atrakcji z okazji Bydgoskiego Dnia Dziecka. Mamy zdjęcia ze Starego Rynku

Mnóstwo atrakcji z okazji Bydgoskiego Dnia Dziecka. Mamy zdjęcia ze Starego Rynku

Ceny paliw znów w dół. Tak tanio nie było od miesięcy

Ceny paliw znów w dół. Tak tanio nie było od miesięcy

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski