Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za dużo "cesarek", za mało środków przeciwbólowych. Jak wygląda rodzenie w Polsce? [RAPORT NIK]

Hanna Walenczykowska
Wśród korzyści z „cesarki” wymienia się m.in. mniej urazów dna miednicy, które mogą prowadzić do nietrzymania moczu i stolca. Cięcie cesarskie zmniejsza obawy rodziców o zdrowie dziecka i redukuje lęk przed bólem porodowym, jest również wygodnym zarówno d
Wśród korzyści z „cesarki” wymienia się m.in. mniej urazów dna miednicy, które mogą prowadzić do nietrzymania moczu i stolca. Cięcie cesarskie zmniejsza obawy rodziców o zdrowie dziecka i redukuje lęk przed bólem porodowym, jest również wygodnym zarówno d thinkstock
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła 24 szpitalne oddziały położnicze i stwierdziła, że lekarze zbyt często ingerują chirurgicznie w fizjologicznie przebiegający poród oraz, że zbyt rzadko podają rodzącym kobietom środki uśmierzające ból.

Na stronach internetowych Najwyższej Izby Kontroli pojawił się raport z przeprowadzonej kontroli oddziałów położniczych w kraju.

Kontrolę przeprowadzono w okresie od 15 września 2015 r. do 22 stycznia 2016 r. Uczestniczyło w niej osiem delegatur NIK - nie było w tym gronie delegatury w Bydgoszczy. Inspektorzy skontrolowali 24 szpitale (ani jednego w województwie kujawsko-pomorskim), z których najwięcej (66 proc. wszystkich kontrolowanych) miało najniższy z możliwych stopień referencyjności. Oznacza to, że powinny się w nich rodzić dzieci głównie w naturalny sposób.

Zbyt częste „cesarki”

Wyniki badania wykazały, że skontrolowane oddziały położnicze nie zapewniały pacjentkom i noworodkom wymaganej jakości świadczeń medycznych. Zdaniem NIK lekarze zbyt często ingerowali chirurgicznie w fizjologiczny przebieg porodu wykonując cięcie krocza lub cesarskie cięcie.

- Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia odsetek wykonanych zabiegów cesarskiego cięcia powinien wynosić od 10 do 15 procent wszystkich porodów - czytamy w raporcie NIK.

Z prezentowanych przez WHO badań statystycznych wynika, że w Polsce aż 42 proc. porodów rozwiązano metodą cesarskiego cięcia. Jest to jeden z najwyższych w Europie wskaźników. Średnia europejska wynosi jedynie 25 proc.

Zbyt częste wykonywanie zabiegu cesarskiego cięcia o wspomnianego cięcia krocza, które powodowało uszkodzenie pęcherza moczowego oraz ograniczenie podawania rodzącym kobietom środków przeciwbólowych, to najczęstsze uchybienia, które stwierdziła NIK w kontrolowanych placówkach.

Do rzadziej spotykanych błędów zaliczyć można np. brak odpowiedniego sprzętu medycznego. Natomiast z przeprowadzonej wśród matek ankiety wynika, że tylko 18 proc. kobiet mogło wybrać pozycję, w której chce rodzić oraz 91 proc. ma przy sobie dziecko tuż po porodzie, ale 63 proc. tylko przez kilka lub kilkanaście minut zamiast zalecanych dwóch godzin.

Codziennie 5 porodów

W Bydgoszczy istnieje kilka oddziałów położniczych. W szpitalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych rocznie rodzi 2.000 kobiet, czyli personel szpitala odbiera prawie 5,5 porodu dziennie. Część matek decyduje się na poród w tej jednostce, ponieważ...

- W okresie ciąży prowadzili je pracujący u nas lekarze - przypuszcza Marek Lewandowski, dyrektor szpitala MSW. - Poza tym, oddział na dobrą opinię. Stosujemy środki przeciwbólowe i staramy się przeprowadzać porody w naturalny sposób. Ale, rzeczywiście zauważa się tendencję do wykonywania zabiegów cesarskiego cięcia. Niektórzy uważają, że jest to najlepsze rozwiązanie.

Proste cięcie

Najbardziej skomplikowane przypadki trafiają najczęściej do jednostek o najwyższym stopniu referencyjności. W Bydgoszczy jest to na przykład Klinika Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela. W tym szpitalu wykonuje się jedynie ok. 40 proc. cesarskich cięć, czyli mniej niż średnio w kraju.

Wzrost liczby wykonanych cesarskich cięć w kraju wynika z kilku powodów.

- Pierwszym są wytyczne Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, które ustaliło, że pacjentka, która miała wykonane cesarskie cięcie przed kolejnym rozwiązaniem musi podpisać zgodę na poród naturalny - tłumaczy prof. Marek Grabiec, ordynator kliniki położnictwa w szpitalu Biziela. - Okazuje się, że 80 procent kobiet, nie chce samodzielnie urodzić dziecka.

Tak dzieje się nawet wtedy, kiedy przyszła matka ma prawidłową budowę ciała, jest zdrowa a jedyną przyczyną wykonania cesarskiego cięcia było owinięcie pępowiny.

- Kolejnym powodem jest wiek kobiet, pierwszy raz rodzą coraz starsze panie - mówi prof. Marek Grabiec. - Kiedyś pierwiastki miały średnio 25 lat, dzisiaj mają od 28 do 29 lat. Wiek i stan zdrowia matki to duży problem. Zwłaszcza wtedy, kiedy kobiety mają cukrzycę, nadciśnienie, choroby serca lub nerek.

Zdaniem prof. Marka Grabca niechęć do naturalnych metod wzmagają doniesienia o komplikacjach w trakcie porodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!