Odwołani nadleśniczy kontra Janusz Kaczmarek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. „Express” ujawnia kulisy walki.
W Lasach od lat ścierają się opcje: lewicowa i prawicowa. Kolejni dyrektorzy wymieniają kadry. Powody odwołań czasem wyglądają groźnie tylko na papierze. Czasem jednak wiążą się z bulwersującymi poczynaniami leśników, bez skrupułów wykorzystujących państwowe mienie.
<!** reklama>Dotarliśmy do dokumentów oznaczonych „Do użytku służbowego”. To wyniki kontroli, jaką przeprowadziła Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu po skardze ośmiu nadleśniczych: z Osia, Gołąbek, Solca Kujawskiego, Szubina, Dąbrowy, Torunia, Brodnicy i Golubia-Dobrzynia. Nadleśników zdegradował Janusz Kaczmarek, od 2005 roku po raz trzeci zasiadający w fotelu dyrektora, kojarzony z polityczną prawicą. Kontrolerzy potwierdzili, że odwołania były zasadne. Lektura ich sprawozdania momentami jeży włos na głowie. Jednak tylko jeden przypadek łamał prawo.
Odwołany nr 1 - z Nadleśnictwa Gołąbki. „Fałszowanie rachunków i poświadczenia nieprawdy przy budowie drogi leżącej na obcym gruncie, sprzedaż z naruszeniem prawa i po zaniżonej wycenie gruntów i osad, w tym osady dla odwołanego nadleśniczego, wymiana gruntów Lasów Państwowych z prywatnymi gruntami nadleśniczego”. Temu pracownikowi Kaczmarek nie przedstawił oferty pracy.
Odwołany nr 2 - z Nadleśnictwa Osie. „Nieprawidłowości związane z wyceną nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży (postępowanie prokuratorskie w toku). Nieprzestrzeganie ustawy o zamówieniach publicznych (np. ogłoszenie przetargu po wykonaniu robot budowlanych przy leśniczówce Zacisze)”.
Odwołany nr 5 - z nadleśnictwa Golub-Dobrzyń. „Zaniżenie wartości o 141,3 tys. zł zamienionego gruntu LP, stwierdzone przez rzeczoznawcę powołanego przez prokuraturę”. Dalej - wyszczególnione etapy dochodzenia, kończące się uwzględnieniem przez golubski sąd zażalenia Kaczmarka na umorzenie sprawy.
Odwołany nr 7 - z Nadleśnictwa Toruń. „Brak dbałości o powierzone mienie skarbu państwa, m.in. podpisanie umowy z Wodami Mineralnymi Ostromecko, zła gospodarka zasobami mieszkaniowymi”.
Kontrolujący, prócz zasadności odwołań, ustalili, że wszystkim, prócz byłego nadleśniczego z Gołąbek i Dąbrowy (przeszedł na emeryturę), „przedstawiono propozycję zatrudnienia, z zachowaniem dotychczasowych warunków płacy zasadniczej, z czego skorzystali”.
Dla odwołanych to najlepszy dowód na to, że padli ofiarą osobistej zemsty dyrektora. - Przecież gdybyśmy złamali prawo, Lasy Państwowe by już nas nie chciały, prawda? - mówią.
Sprawa ma ciąg dalszy, bo kontrolerzy z Warszawy nakazali zbadać dziwne transkacje zamian i wymiany gruntów skarbu państwa, z udziałem aż 27 pracownikow Lasów Państwowych.