https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Płoną stosy w pałuckich lasach

Maria Warda
Nie ma wątpliwości, że ogień wzniecany jest celowo. Marek Malak, nadleśniczy Nadleśnictwa Gołąbki, uważa, że tylko cud sprawił, iż dotąd płomienie udawało się ugasić w zarodku.

Nie ma wątpliwości, że ogień wzniecany jest celowo. Marek Malak, nadleśniczy Nadleśnictwa Gołąbki, uważa, że tylko cud sprawił, iż dotąd płomienie udawało się ugasić w zarodku.

<!** Image 2 align=right alt="Image 58566" sub="W Czewujewie - gmina Rogowo - spłonęło 16 hektarów zboża. /Fot. Szymon Cieślak">Nadleśniczy zarządził dodatkowe monitorowanie zagrożonego terenu. Leśnikom pomaga policja. Las, w którym aż dziewięciokrotnie podkładano ogień, sięga do granic Janowca Wielkopolskiego. Otoczony jest też polami porosłymi suchym zbożem.

W ostatnich dniach „Express” towarzyszył w patrolu Szymonowi Durlakowi, komendantowi posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Gołąbki. Byliśmy we wszystkich miejscach, gdzie podpalacz ułożył stosy. Niektóre jeszcze nie zostały podpalone. Sprawca układa je najczęściej za leśną granicą przeciwpożarową. - Podpalenia lasu już się zdarzały, ale nigdy w części Wełny, czyli od strony miasta – mówi Szymon Durlak.

Oglądamy nadpalone około 70-letnie sosny. Czas pokaże, czy przeżyją. Miejsca, gdzie podkładano ogień, są oddalone od siebie o około 500 metrów. Niezbyt daleko od drogi. Dzięki temu, przejeżdżający leśnymi drogami ludzie mogli dostrzec dym, a spieszący na ratunek strażacy szybko przeprowadzić akcję gaśniczą.

<!** reklama left>- Mam pewne podejrzenia, kto może być podpalaczem - przyznaje Szymon Durlak. - Wykluczam dzieci, bo nikt ich tu nie widział. Nie są to wczasowicze, bo nikt tu nie wypoczywa. Jest to około czterdziestoletni mężczyzna, porusza się na rowerze. On sobie nawet nie zadaje trudu na wielkie przygotowania.

Szymon Durlak podejrzewa, że podpalacz nie jest zrównoważony psychicznie.

- Robią to najczęściej ludzie zafascynowani tym, że przyjeżdżają radiowozy policyjne i wozy gaśnicze - mówi Szymon Durlak. - Czasem tacy, których nie przyjęto do straży. Całe szczęście, że ostatnio padało. Gdyby nie deszcz, strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ogień objął pola.

W pewnym momencie usłyszeliśmy przez radiostację, że pracownik leśny, obserwujący z wieży przeciwpożarowej las, zobaczył dym. Okazało się, że pali się zboże w Czewujewie gmina Rogowo. Ogień przyjechało gasić siedem strażackich wozów. - W ciągu kilku minut spaliło się 16 hektarów zboża - poinformował Sławomir Ryś, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żninie. - Przyczyną tego pożaru była najprawdopodobniej iskra z maszyny pracującej na polu lub niedopałek papierosa.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski