https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Przyjaciel Polski w Nadleśnictwie

Maria Warda
Rozmowa z Janem Brensem, byłym dyrektorem szkoły w holenderskim miasteczku Bladet, który w ubiegłym tygodniu był gościem Marka Malaka, nadleśniczego z Gołąbek.

Rozmowa z Janem Brensem, byłym dyrektorem szkoły w holenderskim miasteczku Bladet, który w ubiegłym tygodniu był gościem Marka Malaka, nadleśniczego z Gołąbek.

<!** Image 2 align=right alt="Image 48829" sub="Nadleśniczy Marek Malak i były dyrektor holenderskiej szkoły Jan Brens przy dębie Jana Pawła II">Czy Pana sympatia do Polski wynika z polskich korzeni?

Nie, nie mam ani kropli krwi polskiej. Mój sentyment do waszego kraju zrodził się kiedy miałem cztery lata. To był 1944 rok. W moim domu mieszkali żołnierze generała Maczka. Byłem pod ich wrażeniem. Później nie miałem żadnej styczności z Polską. Dopiero w 1991 roku pojawiła się szansa na nawiązanie kontaktów partnerskich.

Czyli po upadku muru berlińskiego. W jakich okolicznościach to się stało?

Szkoła, w której byłem dyrektorem nawiązała kontakt z placówką w Kościelcu. Obie miały ten sam profil nauczania, to jest rolnictwo i technologię żywności. Jeździliśmy podpatrywać ich wzorce, jednocześnie dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami. Ta współpraca trwała ponad dziesięć lat.

Co się Panu w naszej szkole podobało i jakie wzorce można było przenieść od was na nasz grunt?

W polskim systemie oświaty jest dyscyplina i wymagające podejście do uczniów. U nas tego nie ma.

Uczniowie w Pana szkole chodzą w mundurkach?

Nikt by się nie zdecydował na wprowadzenie mundurków, ale pewne zasady dotyczące stroju trzeba było wprowadzić, bo zdarzały się takie sytuacje, że dziewczyny zaczęły przychodzić w strojach kąpielowych. W Anglii są natomiast mundurki i wszyscy się do tego przyzwyczaili.

W jaki sposób finansowane są wasze szkoły. Czy to są placówki państwowe czy niepubliczne?

<!** reklama left>Głównie mamy szkoły państwowe, ale niepubliczne też powstają. Do placówki, którą ja kierowałem zanim przeszedłem na emeryturę, chodziło 2500 uczniów. Dostajemy pieniądze od rządu na opłacenie wszystkiego, czyli zarówno pensji nauczycieli jak i remonty i inwestycje, od 15 do 20 milionów euro. Dyrektorzy starają się odłożyć pieniądze, ale jak nie potrafią gospodarować swoim budżetem, to szkoły są likwidowane, a wtedy inni dyrektorzy zacierają ręce.

Wiem, że zaprzyjaźnił się Pan z rodziną Marka Malaka. Jak przez pryzmat tych kontaktów ocenia Pan nasz kraj.

Uważam, że Polska jest bardzo otwartym krajem. Polacy są dumni ze swej historii, bardziej niż Holendrzy. To mi imponuje.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski