- W 2011 roku przypłynęło ponad 50 jednostek. Czy to powinno nas zadowolić?- Andrzej Muszkowski, kierownik KS „Gwiazda”, zdaje sobie sprawę z tego, że przyklubowa przystań wodna ma większy potencjał.
<!** Image 3 align=none alt="Image 182346" sub="Zarządca przystani nie ukrywa, że od początku wisi nad nią dziwne fatum / Fot.: Tadeusz Pawlowski">Z otwartą w 2009 roku pierwszą przystanią w naszym mieście wiązano wielkie nadzieje. Nowoczesny obiekt przy Klubie Sportowym „Gwiazda”, usytuowany na początku Starego Kanału Bydgoskiego szybko zakwalifikował się do ogólnopolskiego rankingu przystani. Na pięć możliwych gwiazdek przyznano mu cztery. Przystań miała przyciągnąć polskich i zagranicznych miłośników turystyki wodnej. Można tu zacumować jachty i łodzie na dłużej albo zatrzymać się tylko na chwilę, aby opróżnić toaletę, zatankować paliwo i zaopatrzyć się w wodę. Do dyspozycji wodniaków jest też kuchnia i pralnia. Tymczasem niewiele jachtów zatrzymuje się w tym miejscu.
<!** reklama>- W 2011 roku przypłynęło ponad 50 jednostek. Czy to wystarczające? Czy powinno nas zadowolić? - pyta Andrzej Muszkowski, kierownik KS „Gwiazda”- Cieszę się, że przystają, ale mogłoby być ich więcej. Biorąc pod uwagę, że sezon rozpoczyna się w kwietniu, statystycznie przyjmujemy tylko 10 jednostek w miesiącu. Z drugiej strony nikt nie oczekuje, aby stało tu na stałe wiele łodzi. Przede wszystkim przystań ma spełniać funkcję serwisu. I tak nas rozpoznają. Jeden dobrze przyjęty gość przyciągnie pięciu nowych.
Fatum natury technicznej
Zarządca przystani nie ukrywa, że od początku wisi nad nią dziwne fatum. Nie ma sensu dyskutować o obsłudze klienta, skoro ma on problemy z dopłynięciem na miejsce.
- Gości przyciągają takie imprezy jak „Ster na Bydgoszcz”. Niestety, w dwóch ostatnich edycjach z powodu powodzi uczestnicy mieli problemy z dotarciem do Bydgoszczy. W ubiegłym roku odcinek kanału pomiędzy śluzą na Osowej Górze a śluzą Czyżkówko był nieczynny z powodu prac związanych z bagrowaniem dna. W tym roku jest utrudniony dopływ z jeziora Gopło, bo w okolicach Kruszwicy trwają remonty śluz. Problem w tym, że przewidziano je na dwa lata - zauważa Andrzej Muszyński.
Zbyt płytko na...
Mało kto wie, że przez Bydgoszcz wiedzie doga wodna z Antwerpii do Kłajpedy na Litwie. W całym regionie rośnie sieć przystani wodnych. Nowe baseny portowe powstały w Drawsku Pomorskim, Czarnkowie, Nakle i Ujściu. To spore ułatwienie dla wodniaków, którzy lubią powoli pokonywać trasę i robić postój codziennie w innym miejscu. Niestety, wielu zagranicznych turystów z Niemiec czy Holandii pływa cięższymi jednostkami o większym zanużeniu i boją zapuszczać się na nasze wody w obawie przed wypłyceniami. - Wystarczy, że utkną na śluzie w Krzyżu Wielkopolskim, gdzie latem, podczas suszy, poziom wody spada do 60 cm - mówi Andrzej Tomczyk, wiceprezes Bractwa Bydgoskiego Węzła Wodnego.
Regionalne zarządy gospodarki wodnej tłumaczą się, że brakuje pieniędzy na udrażnianie rzek i kanałów.
Docenić drogę wodną
- W Polsce drogi wodne traktuje się po macoszemu. Tymczasem żegluga śródlądowa może mieć znaczenie nie tylko dla turystyki, ale również dla gospodarki. A Bydgoszcz, w której krzyżują się drogi wodne, może pretendować do miana stolicy żeglugi śródlądowej - argumentuje Andrzej Tomczyk. - Organizacja przystani przy klubie „Gwiazda” była pierwszym krokiem w kierunku rozwoju infrastruktury wodnej. Wkrótce powstanie ekskluzywna przystań na Wyspie Młyńskiej. Naszą okolicą są też zainteresowane firmy, które czarterują jednostki. Może w przyszłym roku przy „Gwieździe” staną jachty i łodzie do wynajęcia?