Zarząd Dróg powiedział „dość” podróżującym bez biletów. Teraz złapanych będzie umieszczał w Krajowym Rejestrze Długów.
Nadchodzą złe czasy dla gapowiczów. Bydgoski Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej podpisał umowę z Krajowym Rejestrem Długów - Biurem Informacji Gospodarczej. - Teraz każdy, kto jechał bez biletu i nie zapłacił kary, ma „szansę” się w nim znaleźć - mówi Marek Kowalczyk, dyrektor ZDMiKP.
<!** reklama left>Stanie się tak, jeśli dług wobec zarządu wyniesie ponad 200 złotych, a świadczenie jest wymagalne od dwóch miesięcy. Musi również upłynąć ponad miesiąc od wezwania do zapłaty, w którym zawarte jest ostrzeżenie o wpisaniu do KRD.
Każdy, kto dostanie się na taką publiczną „czarną listę”, może zapomnieć o wzięciu kredytu w banku, kupowaniu na raty czy podpisywania umów z operatorem telefonii komórkowej. - Znam wypadek, że człowiekowi, który znalazł się na liście, bank nakazał natychmiastową spłatę całego kredytu mieszkaniowego - twierdzi dyrektor Kowalczyk.
Doświadczenie z innych miast pokazuje, że współpraca z KRD skutkuje trzyprocentowym wzrostem ściągalności nałożonych kar. - Roczne wpływy z biletów to prawie 70 milionów złotych, więc to ogromna suma. Utrzymujemy się przecież właśnie z nich i miejskich dotacji - uważa dyrektor.
Na umowie skorzystają głównie pasażerowie, którzy płacą za swój przejazd. - Uruchomimy nowe połączenia i zwiększymy kursowanie na innych liniach bez obciążania budżetu miasta. Mniejsza będzie też presja na podwyżki cen biletów, które i tak są dość drogie - mówi Marek Kowalczyk.
W naszym mieście tylko w jednym miesiącu kontrolerzy spisują około sześć tysięcy osób, które jadą bez biletów. Tylko co czwarty z nich reguluje później należności. Łapaniem gapowiczów zajmują się pracownicy z firmy Renoma. - Jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Są efektywni i skuteczni, potrafią wykrywać podrobione bilety i dokumenty - chwali Bogumił Grenz, rzecznik ZDMiKP. - Spadła nam liczba gapowiczów, mało jest też skarg ze strony pasażerów.