Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z fundacją na dobre i na złe

Iwona Matusiak
Pomaganie to sens jego życia i zapowiada, że z fundacją pozostanie do samego końca. O swojej pracy i zaangażowaniu opowiada Mirosław Burchart.

Pomaganie to sens jego życia i zapowiada, że z fundacją pozostanie do samego końca. O swojej pracy i zaangażowaniu opowiada Mirosław Burchart.<!** Image 2 align=none alt="Image 209375" sub="Fot. Iwona Matusiak">

W ubiegłym roku otrzymał Pan nagrodę Wolontariusza Roku w powiecie nakielskim. Jak zaczęła się ta przygoda?

Tak, w ubiegłym roku była nagroda, ale nie było to pierwsze takie wyróżnienie, ponieważ moją pracę zauważono już w 2010 roku. Od trzech lat działam jako wolontariusz, a wszystko zaczęło się, kiedy to udałem się na pierwsze spotkanie z osobami pracującymi na co dzień w fundacji Salus Homini, odbywało się ono wówczas w Domu Pomocy Społecznej.

Od razu złapał Pan bakcyla i włączył się w jej działalność.

Na spotkanie poszedłem za radą mojego nauczyciela, którzy zachęcił mnie, abym spróbował. Jak poszedłem na jedno spotkanie, to już były kolejne i kolejne. Cały czas staram się chodzić na nie regularnie. Teraz spotkania odbywają się dwa razy w tygodniu, w poniedziałki i środy. Muszę powiedzieć, że cieszą się sporą popularnością wśród mieszkańców. Kiedyś przychodziło kilkanaście osób na takie spotkanie, dzisiaj około trzydziestu za każdym razem.

To jest dowód też na to, jak bardzo potrzebna była siedziba Centrum Wolontariatu.

Bez swojego miejsca mieliśmy zawsze trochę ograniczone możliwości, a teraz nie dość, że każdy wie, gdzie można nas znaleźć, to jeszcze mamy zaplecze, aby organizować naszą działalność. Nawet przygotowanie jakiegokolwiek wydarzenia wymaga wcześniejszego zaangażowania, bez swojej siedziby trudno jest cokolwiek zrobić.

Jakie działania podejmowaliście ostatnio?

W Niedzielę Palmową wybraliśmy się do kilku miejscowości w gminie Nakło i nie tylko, między innymi do Olszewki, Występu, Mroczy oraz do kościołów w Nakle, gdzie zbieraliśmy pieniądze dla chorych. Udało nam się zebrać ponad cztery tysiące złotych, co jest dużą kwotą i na pewno pomoże nam w dalszym funkcjonowaniu. Wcześniej akcja ta odbywała się już kilka razy na terenie gminy, a właściwie powiatu, ale wtedy rozdawaliśmy żonkile, teraz postanowiliśmy postawić na palemki.

Fundacja prezentowała się również na Targach Pracy.

Tak, promowaliśmy swoją działalność również na targach, gdzie byłem wolontariuszem. Opowiadaliśmy tam o tym, co robimy w fundacji, jak wyglądają nasze spotkania oraz prezentowaliśmy edukację na temat profilaktyki onkologicznej. Kilka osób było zainteresowanych tym, aby zaangażować się w działalność fundacji. Mamy też nadzieję, że nakłoniliśmy chociaż kilka osób do badań i dbania o swoje zdrowie.

Teraz nabywa Pan nowych umiejętności podczas szkoleń wolontariuszy.

Zaczęliśmy kurs już na początku kwietnia, zaraz po świętach. Najbardziej interesuje mnie szkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Jest to bardzo ważna umiejętność, ale też niełatwa sprawa. Ludzie często boją się udzielać pomocy na przykład przy jakimś zasłabnięciu czy wypadku. Szczerze mówiąc, sam też bym się bał angażować, gdybym nie miał odpowiedniego przeszkolenia, przecież możemy komuś wyrządzić jeszcze większą krzywdę, a tego chyba nikt nie chce. Raczej ograniczyłbym się po prostu do wezwania pogotowia.

Szkolenia jednak to nie tylko pierwsza pomoc, ale też wiele innych aspektów, a po nich można podjąć pracę wolontariusza.

Warsztaty przygotowują do tego, aby fachowo pomagać, na przykład w Domu Pomocy Społecznej, ale wszyscy przestrzegają, że nie jest to łatwa praca. Wymaga przede wszystkim siły fizycznej, ale również odpowiedniego podejścia do osób chorych. Przebywający tam pensjonariusze też są różni, więc trzeba na początek załapać dobry kontakt, mieć odpowiednie podejście, a to też nie jest takie proste, jakby się mogło czasami wydawać.<!** reklama>

Osoba, która chce pomagać, wszędzie jednak znajdzie dla siebie zajęcie.

Zgadza się, ja staram się również pomagać na przykład po sąsiedzku czy w rodzinie. Wystarczy tak naprawdę się rozejrzeć, wokół nas na pewno znajduje się ktoś, kto czeka na naszą pomocną dłoń. Ja obecnie nie pracuję, więc cały swój czas mogą poświęcać właśnie takiemu działaniu i fundacji, z którą będę na pewno do samego końca, tak długo, jak tylko będzie istniała. W fundacji poznałem wspaniałych ludzi, z którymi się zaprzyjaźniłem, co nadało sens całemu mojemu życiu.

TECZKA PERSONALNA:

Mirosław Burchart

Od urodzenia jest nakielaninem, ukończył Szkołę Specjalną w Karnowie. Obecnie od trzech lat związany jest z Fundacją Salus Homini. Dwukrotnie wyróżniony w konkursie Wolontariusz Roku Powiatu Nakielskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!