MKTG SR - pasek na kartach artykułów

XXXI Bydgoski Festiwal Operowy - wieczór drugi. "Elektra" - nuty napisane w czerni skąpanej w krwi

Alicja Polewska
„Elektra” to obraz mrocznej strony miłości – nienawiści, która żywi się śmiercią.
„Elektra” to obraz mrocznej strony miłości – nienawiści, która żywi się śmiercią. Nadesłane/Opera Nova
„Elektra” Richarda Straussa przygotowana przez Sofijską Narodową Operę i Balet na półtorej godziny odebrała oddech bydgoskim melomanom. Napisać, że to dzieło monumentalne, to właściwie odfajkować sprawę, a tego zrobić po prostu nie można. To opera przez wielkie „O”.

Ponoć za życia kompozytora mawiano, że jeśli już Strauss, to jednak Johann, a skoro Richard - to tylko Wagner. Tymczasem autor „Elektry” zdecydowanie oddalił się od nazwiska (niemiecki kompozytor nie miał zresztą nic wspólnego z austriackim królem walca) i poszedł pod rękę z wielkim imiennikiem. Muzyka do „Elektry” po prostu rozsadza orkiestron. Wylewa się, wręcz podmywa scenę, trzyma w kleszczach widzów. Nie jest tak pompatyczna jak nuty mocarza z Bayreuth, ale siły ma co niemiara. Chwilami miałam wrażenie, że maestro Evan Alexis Christ, grecki dyrygent, wręcz zmaga się ze swoimi muzykami, musi ich hamować, bo partytura niesie ich daleko dalej niż sala Opery Nova. To wykonanie było kolejnym solistą tego wieczoru.

Z pozycją i drapieżnością kompozycji musiała zmierzyć się także tytułowa Elektra w niebywałym wręcz wykonaniu Liliyi Kihajowej. Moc jej głosu, aktorstwo, ekstatyczy taniec finałowy przy minimum zastosowanych środków scenicznych - oszołamiało. Jej głos grzmiał lub raptem szeptał, ale takim szeptem, który słychać było w każdym zakamarku, w najdalszym rzędzie. Ten głos żył swoim życiem, karmił się nienawiścią i rozpaczą córki. Kiedy Elektra zawodzi imię ojca, Agamemnona – to jest w tym suma żalu po starcie wszystkich córek w żałobie. Ciarki idą po plecach.

Znacząca część tej opery należy do kobiet, to pojedynek oszalałej z bólu Elektry z wiarołomną żoną i matką – Klitemnestrą (Gergana Rusekowa), targi ze słabą siostrą Chryzostemis (Radostina Nikolajewa), opędzanie się od służek matki. Głosy artystek świetnie z sobą współgrają, nie rywalizują, każda ma swoją przestrzeń do opowiedzenia skomplikowanego wnętrza postaci. Role męskie – brata Elektry Orestesa (Angel Hristow) czy królobójcy Egosita (Danel Ostretcow) nie tyle, że są tłem do ról kobiecych, ile są uzupełnieniem emocji, które targają główną postacią.

Kiedy zmęczona, upojona tańcem zemsty/zwycięstwa Elektra pada na grobie ojca i cicho zsunęła się kurtyna – w Operze Nova zapadła cisza. Czarna, jak ciemność, która rządziła tym przedstawieniem, a potem zerwał się huragan oklasków. Chyba wszyscy potrzebowaliśmy tych sekund na powrót do świadomości, wyjścia ze świata Straussa i Elektry do tu i teraz. Nieczęsto zdarza się nawet najlepszym zespołom operowym, by złapać odbiorców za gardło. Tak było tym razem. Półtorej godziny muzyki, obecności głównej postaci na scenie, oszczędna do bólu scenografia – królewski pałac w Mykenach niczym kolejne obrazy w poruszanym kalejdoskopie, paleta namiętności rozpostarta niczym czarne skrzydła nad całością – tego nie da się skwitować tylko określeniem, że to było dobre przedstawienie.

Aleksander Laskowski, gospodarz festiwalowych wieczorów ujawnił, że ponoć dyrektorzy teatrów operowych niezbyt lubią wystawiać Elektrę (w Polsce była zrealizowana tylko raz w 1971 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie), gdyż nie ma w niej… przerw, więc bufet nie działa. Tym większe brawa dla dyr. Macieja Figasa za zaproszenie wybitnego reżysera Plamena Kartaloffa z jego zjawiskowo zrealizowanym dziełem Straussa.

Festiwal otworzyła „Carmen” w baletowej wersji, która kipiała od namiętności – zranionej miłości i śmierci. „Elektra” to obraz mrocznej strony miłości – nienawiści, która żywi się śmiercią. Przed nami czwartkowy wieczór z musicalem „Drogi Evanie Hansenie” Teatru Muzycznego w Poznaniu. Ponownie będzie o uczuciach – „Gdybym jutro zniknął, to czy ktoś by w ogóle to zauważył?” – pyta bohater. Ilu młodych ludzi z tą myślą zaczyna każdy kolejny dzień? Dajmy im naszą uwagę, miłość – tę dobrą.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Kultura i rozrywka

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera