Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysypisko w środku miasta

Włodzimierz Szczepański
- Jest źle - mówią urzędnicy z ratusza. Rocznie na likwidację dzikich wysypisk miasto przeznacza blisko pół miliona złotych. To za mało. Notorycznie trzeba sprzątać przy ul. Nadrzecznej.

- Jest źle - mówią urzędnicy z ratusza. Rocznie na likwidację dzikich wysypisk miasto przeznacza blisko pół miliona złotych. To za mało. Notorycznie trzeba sprzątać przy ul. Nadrzecznej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190586" >

Policyjny radiowóz blokuje mój samochód. - To rutynowa kontrola w związku z tym, co pan tutaj widzi - policjant pokazuje mi ręką plac, na którym znajdują się porzucone worki.

Auto zatrzymałem tuż za malowniczym wiaduktem kolejowym na końcu ul. Jasnej. To blisko centrum, choć okolica wygląda, jakby była położona za miastem. Miejsce jest niezwykle urokliwe: Brda, dużo zieleni, a dalej nawet sporej wielkości staw. Urok psują śmieci. Niektórzy mieszkańcy pobliskiej dzielnicy urządzili sobie tutaj dzikie wysypisko.<!** reklama>

- Nieprawda - przekonuje pani Mariola, która wybrała się z wnuczką na spacer. - To działkowcy podrzucają tutaj śmieci - dodaje. Na końcu Nadrzecznej jest duży kompleks rodzinnych ogrodów działkowych. Z krzaków wychodzi dwóch podpitych mężczyzn. Wyrzucają puszki po piwie. Po chwili jeden jeszcze pustą paczkę po papierosach.

Miasto rocznie na likwidację dzikich wysypisk wydaje pół miliona złotych rocznie.

- Ta kwota nie rozwiązuje problemu. Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, dalej byśmy sprzątali. Niestety, pod względem dzikich wysypisk jest źle. Nadrzeczna? Tak, tam też ciągle sprzątamy - mówi Hanna Pawlikowska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Zapewnia, że w pierwszej kolejności sprzątane są najpilniejsze miejsca. Następne - według listy.

- Można zgłosić nam dzikie wysypisko, np. na stronie internetowej - www.czystabydgoszcz.pl. Informacje przekazuje nam też straż miejska, nasi inspektorzy również sprawdzają teren - tłumaczy Halina Pawlikowska.

W wielu miejscach tuż po sprzątnięciu śmieci natychmiast wyrzucane są kolejne. Tak jest zwłaszcza w lasach nieopodal działek pracowniczych i przy osiedlach jednorodzinnych, jak Opławiec, Jachcice czy Miedzyń. - Jest tego sporo. No i trzeba najpierw przygotować listę. Po usunięciu wysypisk pojawiają się nowe. Może się komuś wydawać, że nie było tam sprzątane - tłumaczy Hanna Pawlikowska.

Policja i straż miejska patrolują okolice, gdzie najczęściej podrzucane są śmieci. Udaje się im często złapać śmieciarzy na gorącym uczynku.

W pierwszym kwartale tego roku strażnicy wypisali 171 mandatów za zaśmiecanie i zabrudzanie miejsc publicznych. Kwota grzywny wyniosła ponad 12 tys. zł. Skierowano też 5 wniosków o ukaranie do sądu. - W maju było 80 mandatów na kwotę 5,5 tysiąca złotych. Wnioski i mandaty nie oddają całości naszej pracy w walce z zaśmiecaniem - dodaje Arkadiusz Bereszyński ze Straży Miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!