https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyspa głodu

Wojciech "žSzczapa" Romanowski
Wyspa Młyńska jest naszym skarbem, atutem, powodem do dumy. W ten weekend, choć po części deszczowy, znów tłumy opanowały nowe serce miasta. Jedni leżeli leniwie na trawie, inni odbijali lotki i piłki, jeszcze inni spacerowali. Zauważyłem mnóstwo znanych twarzy, ale też trudno nie odnotować przyjezdnych.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/romanowski_wojciech.jpg" >Wyspa Młyńska jest naszym skarbem, atutem, powodem do dumy. W ten weekend, choć po części deszczowy, znów tłumy opanowały nowe serce miasta. Jedni leżeli leniwie na trawie, inni odbijali lotki i piłki, jeszcze inni spacerowali. Zauważyłem mnóstwo znanych twarzy, ale też trudno nie odnotować przyjezdnych.

Wszak gościliśmy przez ostatnie dni w Bydgoszczy fanów akrobatycznej jazdy na motocyklach z całego świata. Spotykałem ich głównie w dwóch miejscach - centrach handlowych i na wyspie właśnie. Tak więc, czy nam się to podoba czy nie, przy naszej nieoszałamiającej liczbie zabytków, goście wybierają zakupy, albo piękno Brdy. Nie ma co z tym polemizować, trzeba się pogodzić.

<!** reklama>Wyspa - świadomie podkreślę po raz któryś - pociągająca i piękna, jednak czegoś mi na niej brakuje. Żeby to o mnie chodziło, to pół biedy. Gorsze, że tego samego brakuje przyjezdnym, gościom naszym najserdeczniejszym, których musimy witać w myśl prastarej zasady „Gość w dom, Bóg w dom”. Otóż na Wyspie brakuje solidnej oferty kulinarnej, miejsc z prawdziwego zdarzenia, w których można usiąść, biesiadować godzinami, rozmawiać, wsłuchując się w szum Brdy.

Kto był w miastach przeciętych przez rzekę ten wie, jak takie jedzenie smakuje, jak smakuje taka kawa, jak wyjątkowy aromat ma wino wypite właśnie w takim miejscu. Niepowtarzalny. Udaje się w Amsterdamie, Sztokholmie i Wrocławiu, a jakoś nie może udać się w Bydgoszczy. Dlaczego?

Kto dziś pamięta, że na rondzie Grunwaldzkim była restauracja „Nad Kanałem” z ogródkiem przy samej wodzie płynącej przez dzisiejsze rondo.

Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jeśli chcemy dzierżyć tytuł „Miasta na wodzie” powinniśmy szybko ją znaleźć. Wracam myślami do projektów, które, niestety, się nie powiodły, i wielu tego żałuje. Że wymienię tylko jeden - pomysł zacumowania barki restauracji. I komu to przeszkadzało? Kto bez sensu się uparł? Może warto zrobić rachunek sumienia i znaleźć rozwiązanie? Argument, że ruszy remont młynów Rothera i wszystko się tam zmieni? Jestem w stanie się założyć, że przez najbliższe 10 lat remont się nie rozpocznie, bo projekt nigdy nie zepnie się finansowo.

A na pomyśle z barką możemy zyskać wszyscy. Bo ludzie zauroczeni wyspą chętnie na nią wrócą. Jeśli nie będzie im się kojarzyć z miejscem, po którym można tylko i wyłącznie pospacerować.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski