Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Cztery zakręty" Piotra Olkowicza. Zmarzlik nie opuścił Vaculika [FELIETON]

Piotr Olkowicz
Pawel Relikowski / Polska Press
Największym zakrętem minionego weekendu była potworna kraksa podczas meczu Stali Gorzów z leszczyńską Unią. Kiedy Australijczyk Jaimon Lidsey uślizgnął się i zaczął przewracać wprost przed motocyklem Martina Vaculika gołym okiem widać było, że to jeden z najgroźniej wyglądających wypadków w tym sezonie.

Kiedy Słowak zrzucił siłą impetu Lidseya z motocykla wydawało się, że to właśnie młody „Kangur” może mieć większe kłopoty z powrotem do parku maszyn o własnych siłach. Po chwili jednak wstał i lekko oszołomiony pomaszerował. Gorzej przedstawiała się sytuacja Vaculika. Do boksu wrócił w karetce, a miny lekarzy badających go nie napawały optymizmem. Bartosz Zmarzlik pomógł ściągnąć mu buty i ochraniacze, by w miarę rozebrany z żużlowego ekwipunku mógł udać się do szpitala na badania. Te wykazały złamanie prawej łopatki co stawia w trudnej sytuacji zarówno reprezentację Słowacji wobec rozpoczynającego się w środę turnieju Speedway of Nations, jak i ekipę Stali, bowiem wstępne diagnozy mówią o około 4-6 tygodniowym leczeniu, zaś faza play-off PGE Ekstraligi rozpoczyna się już w połowie sierpnia.

Wobec istotnego osłabienia ciężar wywalczenia zwycięstwa z groźną ekipą leszczyńskich „Byków” musieli wziąć na swoje barki Anders Thomsen, Szymon Woźniak oraz w największym stopniu Bartosz Zmarzlik. Opromieniony niedawnymi rekordami odjechania dwustu meczów w barwach Stali oraz przekroczenia granicy tysiąca biegów w lidze (z czego ponad 54 procent wygrał) w niedzielę wyższość rywala musiał uznać tylko raz, na otwarcie, z Januszem Kołodziejem. Później już dzielił i rządził na „Jancarzu” w swoim stylu rozstrzygając o wygranej miejscowych w gonitwie ostatniej.

Jeszcze przed wyjazdem na SON do Vojens Zmarzlik ogłosił w porozumieniu z jego dotychczasowym klubem, że od następnego sezonu zmienia barwy klubowe. Wszystkie zakulisowe mówią o tym, że listopadowym okienku transferowym podpisze kontrakt życia w Motorze Lublin.

Jeszcze większe emocje w hicie 13. Rundy zgotowali pod Jasną Górą żużlowcy miejscowego Włókniarza oraz niepokonanego dotychczas lubelskiego Motoru. Lepszego widowiska na swój debiut w oglądaniu żużla na żywo nie mógł sobie wymarzyć Jakub Błaszczykowski, który obserwował zmagania w towarzystwie innych byłych reprezentantów Sławomira Peszko i Marcina Wasilewskiego.

Wynik przez cały czas oscylował wokół remisu i dopiero w 13. gonitwie stadion eksplodował, a powodem tego było podwójne zwycięstwo duetu Bartosz Smektała, Fredrik Lindgren nad najlepszą parą gości w osobach Jarosława Hampela i Mikkela Michelsena.

Entuzjazm miejscowych fanów przeszedł podczas pierwszego z wyścigów nominowanych na gęsto wypełnione ponad dwoma tysiącami sektory kibiców przyjezdnych, kiedy wyśmienicie wystartowali Dominik Kubera i Hampel. Wówczas zakasał rękawy lider „Lwów” Leon Madsen. Duńczyk, który w swych wcześniejszych wyjazdach przyjeżdżał do mety drugi albo trzeci tym razem konsekwentnie i metodycznie rozpędzał swoją maszynę, by najpierw złapać Hampela, a na ostatnim łuku wyprzedzić również Kuberę. Stadion eksplodował bowiem przy wyniku 44:40 brakowało już bardzo niewiele, by odebrać „Koziołkom” palmę niezwyciężonych.

Niesamowicie podekscytowani Kacper Woryna wraz z Lindgrenem „poprawili” podwójnie w ostatnim starciu co dało im w starciu z liderem pełną pulę, łącznie z punktem bonusowym.
W PGE Ekstralidze czeka nas jeszcze ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, choć obsada play-offów jest już znana. Rozstrzygnięcia jakie będą miały miejsce w pierwszy weekend sierpnia mogą jeszcze minimalnie wpłynąć na kształt par ćwierćfinałowych.

Wszystkie niewiadome na tym etapie wyjaśniły się już w pierwszej lidze. Rybnicki ROW jadąc w sobotę z nożem na gardle pokonał minimalnie łódzkiego Orła i zapewnił sobie utrzymanie. Startu następnego dnia żużlowcy Startu Gniezno nie mieli już na to nawet matematycznych szans, choć pojechali ambitnie i sprawili swoim kibicom radość na pożegnanie z tą klasą rozgrywkową. Pokonali u siebie Falubaz Zielona Góra, choć tej ekipie akurat porażka w spotkaniu, które potraktowali pod kątem testów sprzętowych niczego nie zmieniała. Falubaz pojedzie z Orłem w fazie ćwierćfinałowej, zwycięska w rundzie zasadniczej Polonia Bydgoszcz zmierzy się z Wybrzeżem Gdańsk, zaś Wilki Krosno rozpoczną kolejną fazę zmagań dwumeczem z niemieckimi gośćmi, czyli Landshut Devils. Do półfinałów wchodzą zwycięzcy oraz „lucky looser” czyli przegrany z najlepszym bilansem w dwumeczu.

Druga liga również zakończyła swoje rozgrywki zasadnicze, gdzie podobnie jak przed rokiem najlepsi okazali się „Kolejarze” z Opola. Teraz czeka ich półfinał z Lokomotivem Daugavpils, a lepszy z tej pary zmierzy się z wygranym dwumeczu Kolejarz Rawicz – PSŻ Poznań.
Zanim jednak żużlowcy przymierzą się do decydujących ligowych rozstrzygnięć czeka nas wielki festiwal żużla w duńskim Vojens. Od środy do soboty poznamy najlepsze dwuosobowe drużyny na świecie w kategoriach juniorskich i seniorskich.

Piotr Olkowicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Cztery zakręty" Piotra Olkowicza. Zmarzlik nie opuścił Vaculika [FELIETON] - Sportowy24