Był to naprawdę wysiłek, bo - by wykręcić znaczący wynik - musieli robić znacznie więcej, niż wynikałoby to z ich zwyczajowych tras (tu szacunek zwłaszcza dla redaktora Piotra S., który „osiągi” pod koniec rywalizacji robił też po nocach). Taka marchewka przed kierownicą - międzynarodowa rywalizacja rowerzystów z określoną nagrodą - jest z pewnością sporą motywacją do jeszcze poważniejszego zrywu. Świetnie, że w tym roku rozszerzono teren, na którym będzie można się ścigać. Więcej miejsca dla większego wyzwania. Wyjdzie na zdrowie!
Wyjdzie im na zdrowie
Ewa Czarnowska-Woźniak
Z podziwem obserwowałam ubiegłoroczne wysiłki moich kolegów z redakcji, którzy utworzyli firmowy zespół startujących w rowerowym „czelendżu”.
