Wszystkie plagi lata

Od początku wiosny straż miejska 175 razy przyjmowała zgłoszenia i podejmowała interwencje wobec osób spożywających alkohol pod chmurką. Na brak wezwań nie narzeka też policja, a mieszkańcy obawiają się hałaśliwej i pijanej młodzieży. <!** Image 2 align=none alt="Image 214324" sub="Po alkohol sięgają coraz młodsze osoby. Nieletni najczęściej spożywają trunki „pod chmurką”, czyli na placach zabawach i przy blokach / Fot. Thinkstock">

- Dziecko bawiło się na placu zabaw i kiedy przewróciło się na trawę rozcięło sobie kolano. Musieliśmy z synkiem jechać do szpitala, bo rana była tak głęboka, że konieczne było szycie. Jak się okazało, syn przewrócił się na kawał szkła po rozbitej butelce od piwa. W trawie był on niewidoczny. Nic dziwnego jednak, że odłamki szkła leżą na placu zabaw, chodnikach, skoro całymi popołudniami przesiaduje tam młodzież, która pije alkohol - narzeka mama ośmioletniego Bartka z osiedla Toruńskiego.

Piwko pod chmurką

Na spożywanie trunków na osiedlowych ławkach i skwerach uskarżają się również mieszkańcy osiedla Nowe.

- Mój pies, jak wychodziłam z nim na spacer, nadepnął łapą na szkło po rozbitej butelce. Skończyło się na wizycie w weterynarii i szyciu rany - opowiada właścicielka czworonoga, mieszkanka jednego z wieżowców na tym osiedlu.

Mieszkańcy bloków przy Narutowicza, Konopnickiej i Daszyńskiego systematycznie wzywają na pomoc służby porządkowe, bo ławki przy placach zabaw przed blokami zwykle okupuje młodzież.

- Jak oni się zachowują, to brak słów. Są chyba nie tylko pijani, ale naćpani. Trudno nawet ocenić, chociaż zwykle mają przy sobie butelki z alkoholem. Przecież tu bawią się dzieci i człowiek się aż boi, czy jeden z drugim nie zrobi któremuś jakiejś krzywdy. W sobotę pod moim oknem ci młodzi ludzie rozbijali butelki po piwie. Zadzwoniłam na policję. Funkcjonariusze przyjechali i ich pospisywali, więc na jakiś czas był spokój. Przed wieczorem znów się pojawiła jeszcze większa ekipa w nieco zmienionym składzie - oburza się lokatorka mieszkania na parterze w jednym z bloków przy ulicy Daszyńskiego.

Zawsze reagują

Jak przyznają policjanci i strażnicy miejscy, zakłócanie porządku i picie alkoholu w miejscach publicznych to główne plagi każdego lata. Inowrocławianie nieodporni na takie zachowania coraz częściej jednak wzywają na pomoc służby porządkowe.

- Od początku wiosny mieliśmy 175 zgłoszeń od mieszkańców o zakłócaniu porządku i spożywaniu alkoholu w niedozwolonych miejscach. Zawsze na takie sygnały reagujemy - zapewnia Zdzisław Feit, komendant Straży Miejskiej.

Sygnały o pijących trunki pod chmurką docierają też do inowrocławskich policjantów. Zwykle, jeśli takie osoby zachowują się spokojnie i po wylegitymowaniu grzecznie się rozchodzą, kończy się na pouczeniu. Czasami jednak interwencja przybiera bardziej zdecydowany obrót. <!** reklama>

- W pierwszej połowie czerwca mieliśmy 16 takich zgłoszeń o zakłócaniu porządku i piciu trunków w miejscach publicznych. Jedenaście osób zostało zatrzymanych przez funkcjonariuszy do wytrzeźwienia w policyjnej izbie zatrzymań, w dwóch przypadkach skierowana została sprawa do sądu o ukaranie - informuje rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu, aspirant Izabella Drobniecka.

Zgodnie z art. 51 Kodeksu do Spraw Wykroczeń za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym i zakłócanie porządku grozi kara ograniczenia wolności, aresztu lub grzywny.