Wczorajsza, niespełna godzinna sesja miejskiej rady, wyjaśniła wiele przedwyborczych wątpliwości. Równie wiele ich pozostało...
Odroczenie sesji rady miasta do czasu wyłonienia zwycięzcy drugiej tury wyborów prezydenckich wyklarowało sytuację na bydgoskiej scenie politycznej. Niezaproszone do rozmów PiS postanowiło wesprzeć kandydaturę prezydenta Dombrowicza, SLD - z którym rozmawia PO - popiera oficjalnie kandydaturę Rafała Bruskiego.
<!** Image 2 align=none alt="Image 161828" sub="Pierwsza sesja Rady Miasta świadczy o tym, że nadchodząca kadencja pełna będzie ciekawych i emocjonalnych wystąpień miejskich rajców. Na zdjęciu ślubowanie składa radny Piotr Król
Fot. Tymon Markowski">
- Nie ma nic nadzwyczajnego w przerywaniu sesji, jestem radnym kilka kadencji i takie rzeczy, zwłaszcza na początku kadencji się zdarzały. Chodzi o to, by ustalić sprawy proceduralne, w tym liczbę i nazwy komisji Rady Miasta. Oczywiście, można było nad tym popracować wcześniej, ale sytuacja jest taka, że teraz wszystkie kluby rozmawiają ze wszystkimi, by ustalić wszystkie szczegóły. Kolejna sesja odbędzie się 8 grudnia - wyjaśnia Kazimierz Drozd z SLD.
- Dzisiaj obserwowaliśmy ucieleśnienie koalicji PO-SLD w radzie miasta - uważa Piotr Król, przewodniczący klubu radnych PiS. - Na pierwszym miejscu znalazła się polityka, na ostatnim samorząd.
Oszczędni w wypowiedziach są politycy PO. - Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu, to niepoważne. Została nam ciężka praca do końca kampanii, by Rafał Bruski został prezydentem. To najważniejsze zadanie - mówi jeden z nich.<!** reklama>
Ale to PO zależało na odroczeniu sesji najbardziej. - Po prostu Platforma i SLD nie dogadały się w kwestii podziału stanowisk, więc sesję przeniesiono, innego wytłumaczenia nie ma - uważa Michał Sztybel z Miasta dla Pokoleń.
Na sesji bowiem nie wybrano ani przewodniczącego rady, ani jego zastępców. - Inne partie się spieszyły, bo chciały ugrać jak najwięcej już teraz. Wiedzą, że gdyby Rafał Bruski został prezydentem, asów w rękawie mieć wiele nie będą. Rozmowy toczą się wokół jednego, dwóch nazwisk które są w radzie, a mogłyby być dobrymi kandydatami na wiceprezydentów. Poparcie PiS dla Konstantego Dombrowicza to kuriozalna sytuacja, Kosma Złotowski krytykował urzędującego prezydenta, radni PiS ostatnimi czasu przypuszczali na niego największe ataki. Ciężko będzie zrozumieć elektoratowi PiS o co właściwie chodzi zwłaszcza, że część przedstawicieli PiS-u woli Rafała Bruskiego - komentują w PO.
W PiS narastają obawy, że partia nie dostanie stanowiska wiceprzewodniczącego rady miasta i stanowisk funkcyjnych w komisjach, choć dotychczasowa praktyka pokazywała, że takie miejsca zawsze dla opozycji się znajdywały. Takiej myśli nie dopuszcza do siebie Piotr Król. - Liczę, że doświadczenie radnych z mojego klubu sprawi, iż trafią do naszego klubu stanowiska przewodniczących komisji. Jako, że mamy cztery kluby w radzie, a do obsadzenia jest stanowisko przewodniczącego i trzech jego zastępców, jeden powinien pochodzić z naszego klubu - uważa Piotr Król.
- Nasi radni mają wiedzę i umiejętności pozwalające na objęcie stanowisk w komisjach i prezydium rady - uważa Michał Sztybel z Miasta dla Pokoleń.
Nie wiadomo, czy wśród kandydatów MdP będzie wiceprezydent Maciej Grześkowiak, który wczoraj złożył ślubowanie radnego. - Nie będę kandydatem na wiceprzewodniczącego - zapewnia Maciej Grześkowiak, który złożył wczoraj wniosek o udzielenie bezpłatnego urlopu na czas sprawowania mandatu radnego.