- To sytuacja bez precedensu. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wcześniej odmówiono radnym udzielenia informacji o funkcjonowaniu miejskiej spółki. Najwidoczniej w sprawie MZK władze mają coś do ukrycia. Być może, wbrew zapewnieniom prezydenta Bruskiego z ostatniej sesji Rady Miasta, sytuacja finansowa MZK wcale nie jest dobra stwierdza Wojciech Bielawa radny Bydgoskiej Prawicy i współautor interpelacji.
Paweł Bokiej i Wojciech Bielawa z Bydgoskiej Prawicy chcieli poznać prognozy finansowe dla Miejskich Zakładów Komunikacyjnych do 2027 roku. Nic z tego.
Tajemnica przedsiębiorstwa
- Mając na względzie funkcjonowanie konkurencyjnego operatora w przewozach autobusowych i ochronę interesów spółki pragnę poinformować, że wniosek złożony w formie interpelacji przez radnych Wojciecha Bielawę i Pawła Bokieja został poddany analizie formalno-prawnej przez prawnika MZK - informuje Piotr Bojar, prezes MZK. - Nie ma możliwości udostępnienia załącznika do uchwały (...) z uwagi iż są to dane, które podlegają ochronie z uwagi na tajemnice przedsiębiorstwa.
Prawnik MZK szeroko uzasadnił odmowe dostępu do informacji.
- My jako radni otrzymujemy wiele sygnałów, że w spółce źle się dzieje. To choćby brak kierowców i ich naprawdę niskie wynagrodzenia. Dlatego trudno nam wierzyć na słowo prezydentowi, że wszystko jest super. Domagamy się jawności i transparentności - stwierdza w rozmowie z nami Wojciech Bielawa, radny Bydgoskiej Prawicy.
Kuriozalna decyzja?
Bielawa uważa, że zasłanianie się tajemnicą przedsiębiorstwa jest kuriozalne. - Po pierwsze MZK są utrzymywane z podatków Bydgoszczan, którzy mają prawo wiedzieć co się dzieje z tą firmą. Po drugie, dane o wartości kontraktów są jawne, mówił o nich sam prezydent. Kolejne przetargi dopiero za kilka lat, więc naprawdę ujawnienie prognozy finansowej nie zaszkodzi MZK. Jeśli komuś może zaszkodzić to chyba prezydentowi, który od lat bagatelizuje problemy miejskiego przewoźnika - stwierdza radny.
Paweł Bokiej, przewodniczący klubu radnych Bydgoskiej Prawicy, uważa sytuacje za absurdalną.
- To jest pierwszy przypadek, jaki znam, żeby radnym odmówiono informacji - mówi. - Przypomnę, że MZK to jest spółka miejska, obsługująca 75 rynku. Chodzi też o to, żeby mieszkańcy znali sytuacje i prognozy, bo doskonale pamiętamy strajk w spółce, kiedy bydgoszczanie nie mogli dojechać do pracy... Poza tym pan prezydent zapowiedział, że na najbliższej sesji temat MZK się pojawi. Nie wyobrażam sobie dyskusji na ten temat bez dostępu do dokumentów. Mamy wierzyć prezydentowi na słowo, że sytuacja jest dobra?
Według nieoficjalnych informacji MZK w tym roku mają osiągnąć zysk ponad miliona złotych. Tyle że w roku przyszłym dotacja z miasta ma być obniżona o dobrych kilka mln zł.
