Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy kradną, wszyscy żyją

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Błażejewski
To możliwe jest tylko tam. By dostać ciężką, licho opłacaną pracę w kombinacie, gdzie w dodatku permanentnie brakuje pieniędzy na wypłaty, miejscowi czekają na liście kolejkowej całe lata albo płacą gigantyczne łapówki. W dolarach.

To możliwe jest tylko tam. By dostać ciężką, licho opłacaną pracę w kombinacie, gdzie w dodatku permanentnie brakuje pieniędzy na wypłaty, miejscowi czekają na liście kolejkowej całe lata albo płacą gigantyczne łapówki. W dolarach.

<!** Image 2 align=none alt="Image 189338" sub="Szerokość dołu, sięgającego obecnie około 60 m, w kopalni „Primorskaja” nieustannie się zwiększa. W tej chwili wynosi około półtora kilometra, ale w ciągu najbliższych lat powiększyć się ma nawet do 2,5 km. Tak skomplikowaną bowiem drogę wybrała sobie podziemna żyła glinki zawierającej ogromne ilości wielowiekowej skamieniałej żywicy.">Droga ma wyboje tak głębokie, że każdy samochód, może poza klasyczną terenówką, musi dosłownie człapać. Przychodzi mi na myśl, że to ani chybi zabieg celowy. Przy szlabanie, przy niebieskiej budce czeka strażnik. Jest spokojny. Zapory nikt nie sforsuje. Nie po tej „autostradzie”.

Wartownik odcyfrowuje numery auta i podaje je rozmówcy przez telefon. Potem każe czekać. Dopiero kiedy zjawia się Jelena Filipowna, pracownica zakładów, szlaban wędruje w górę. Bez umówienia się zawczasu na zwiedzanie (koszt ok. 15 złotych od osoby) szansy na to nie ma.

<!** reklama>Wjeżdżam na parking, skąd jest tylko kilkanaście metrów do tarasu widokowego na samym skraju gigantycznego urwiska.

Jantarnyj, czyli Bursztynowo, dawniej Palmnicken. Mała osada na zachodnim krańcu Półwyspu Sambijskiego. Dziś to obwód kaliningradzki, Rosja. Najbogatsze złoże bursztynu na świecie. 90-95 procent całego światowego wydobycia. Gigantyczny skarb, schowany płytko pod ziemią.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189338" sub="„Salon sprzedaży” otwierany wyłącznie dla grup turystycznych">W głębokim dole, niczym w ciągnącej się po horyzont piaskownicy, widać ogromne koparki. Małe kontenery, w których zmieściłoby się kilkanaście osób, sprawiają wrażenie pudełeczka zapałek, a przechadzający się miedzy nimi ludzie przywołują na myśl mrówki. To złoże „Primorskaja”, jedyne obecnie eksploatowane. „Płażowaja” została zamknięta dekadę temu.

Jak żyła szeroka, jak żyła głęboka

- Kopalnia powstała w 1912 roku - mówi Filipowna. - Przy samym morzu najobfitsze złoża były na głębokości 5-6 metrów. Im dalej od morza, tym głębiej trzeba kopać. Teraz sięgamy 60 metrów.

Przez teren kopalni płynie rzeka. Po jej obu brzegach widać wyraźnie inny kolor ziemi. Niebieskawy, trochę szary. To słynna glinka - wyłącznie w jej pokładach występuje złoto Bałtyku. Idzie pod ziemią jak żyła na 5-10 metrów głęboka, i na tyle samo szeroka...

<!** Image 4 align=none alt="Image 189338" sub="Woda wypłukuje najbardziej cenne pokłady glinki.">- Dawniej - wyjaśnia Filipowna - kopano glinę ręcznie. Teraz jest wypłukiwana. Płyn wędruje transporterem do kombinatu. Tam pracownicy ręcznie przepuszczają go przez kolejne sita o coraz mniejszych otworach.

Spoglądanie z tak wysokiej góry przypomina lizanie cukierka przez szybę.

Pytana o słynne biedaszyby, czyli pokrywające okoliczny las siecią kretowisk nielegalne doły, Filipowna uśmiecha się: - Czornyje kopatieli? Są, naturalnie. Pełno ich w lesie. Dużo znajdują. Oni bardzo niszczą przyrodę. Dostają za to mandaty. To nieekologiczne - przewodniczka wydyma wargi, powtarzając wyuczony slogan.

Na straży stoi szubienica

Jeszcze niedawno wokół kopalni kręcili się obnośni sprzedawcy, oferujący surowe bryłki bursztynu najróżniejszych kształtów i rozmiarów. Teraz zniknęli. Jak więc ten nielegalny interes tutaj się dziś kręci? Trzeba wiedzieć, którędy wejść do lasu. Stąd się nie da. Na karku strażnik, wszystko ogrodzone.

<!** Image 5 align=none alt="Image 189338" sub="Bursztynu jest tu tyle, że nawet wykłada się nim drogowskazy.">- Panie, gdzie tu można kupić trochę bursztynu? Wie pan, nie takiego z zakładu. Jestem z Polski. Trochę taniej bym kupił...

Wąsaty Rosjanin o pobrużdżonej twarzy może być pracownikiem kombinatu, ale niekoniecznie. Maluje teraz płot za kioskiem z pamiątkami, może być wynajętym robotnikiem. Zagadnięty prostuje się z kapiącym pędzlem w garści.

- Teraz nie - mówi, patrząc w oczy. - Trzeba przyjechać latem. I nie tu. Do lasu lepiej nie wchodzić. Czasem w nocy słychać strzały. We wsi trzeba pytać. Ale teraz to już wszystko opanowali Białorusini - wyjaśnia z żalem w głosie. - To oni tu przyjeżdżają, jak przychodzi wiosna, i siedzą do jesieni. Mafia, pan wie, co to jest?

<!** Image 7 align=none alt="Image 189338" sub="Budynki kombinatu nie sprawiają imponującego wrażenia, raczej przeciwnie - przedstawiają obraz skrajnego niedbalstwa">Zastanawiam się, czy w tym miejscu na kimkolwiek robi jeszcze wrażenie sarkastyczny widok stojącej opodal... szubienicy. „Zdies budiet powieszon wsiakij, kto worujet (kradnie) jantar” - z napisu na cokole wynika, że to zarządzenie wydane przez pierwszego wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego w Prusiech, Hermanna von Salzę.

Żyłka poszukiwacza

- Wydobycie kontynuowano w czasie II wojny, a pod jej koniec kopalnię zalali Niemcy, ale szybko została odbudowana i stała się bardziej wydajna niż w czasach niemieckich. Dziś wydobywamy 350 ton jantaru rocznie - mówi przewodniczka. - Wystarczy go na ho ho, czyli sto lat i jeszcze dłużej.

Słowa Filipowny są bardzo charakterystyczne dla Rosjan i narodów byłego ZSRR. Usłyszeć je można od Jałty, Kijowa i Mińska po Moskwę i St. Petersburg. My mamy najwięcej, u nas wszystko jest najlepsze etc. Wbite do głowy jeszcze w szkole tak mocno, że wytrzymują konfrontację z rzeczywistością.

<!** Image 6 align=none alt="Image 189338" sub="Jedna z najbardziej oryginalnych atrakcji dla zwiedzających kopalnię w Jantarnym - możliwość poszukania bursztynów samemu w piaskownicy. Mało kto ze zwiedzających potrafi oprzeć się tej pokusie. Bo jeśli nie tu, to gdzie?">A w rzeczywistości socjalistyczna gospodarka nie potrafiła poradzić sobie nawet z kopalnictwem bursztynu. Niemiecki pułap wydobycia dogoniono dopiero około 2000 roku.

Filipowna otwiera specjalnie dla turystów zakładowy kiosk z wielkim napisem „Jantarnyj Kombinat”. Ceny zbliżone do tych w Kaliningradzie i na każdym osiedlu w tym obwodzie. Kilka razy taniej niż gdziekolwiek indziej na świecie.

Kto nie reflektuje na sznury, kolczyki i broszki, może zabrać się do poszukiwania bursztynów na własną rękę w piaskownicy. Na turystów czeka kilkanaście łopatek. Co jakiś czas dosypywany jest tu dowożony z dołu piach. Oczywiście, pozostały po „odcedzeniu” przez wszystkie możliwe sita. Ale i tak od bursztynowych okruchów aż się świeci.

Kto potrafi w takiej chwili spokojnie usiedzieć? Ja nie umiem. Odgarniam łopatką górną warstwę piachu i wybieram palcami złociste kamyki. Po chwili mam ich pół kieszeni. Rozglądam się. Podobny do mojego zapał ogarnął wszystkich uczestników wyprawy. Woreczek takich okruchów można kupić za 5 złotych, ale żyłka poszukiwacza okazuje się silniejsza.

<!** Image 8 align=none alt="Image 189344" sub="Pył i drobne okruszki o charakterystycznej barwie i połysku wypełniają niemal cały teren targowiska we wsi Jantarnyj ">Z pełną kieszenią obchodzę jeszcze najbliższą okolicę. Stare budynki zakładu są w tragicznym stanie. Tak nie dbać o cokolwiek potrafią naprawdę tylko Rosjanie. Daleko im pod tym względem nawet do Ukraińców czy Białorusinów.

Nie można w tym miejscu nie pomyśleć o tysiącach robotników najmujących się u dworzan pierwszego króla Prus, Fryderyka I, do poszukiwań złota Bałtyku. Szli tyralierą w czasie sztormów, ciągnąc sieci po dnie, żeby wyłapać mieniące się w słońcu złotem bryłki. Topili się, umierali z wychłodzenia dziesiątkami. W ich miejsce przychodzili kolejni. Fryderyk postanowił bowiem swojej żonie Charlotcie ofiarować wielką kolekcję bursztynów. Z niej właśnie niemal wiek później powstała słynna Bursztynowa Komnata. Do jej rekonstrukcji sprzed dekady posłużył surowiec z Jantarnego.

Zanim tu właśnie, w Palmnicken, Niemcy spostrzegli, że na plaży wystarczy odgarnąć wierzchnią warstwę ziemi, żeby odkryć cenne złoża, najwięcej bursztynu znajdowano w... Borach Tucholskich. W jego wydobywaniu wyspecjalizowały się całe grupy, które znajdowały go, obserwując rodzaj gleby w lesie.

W drodze powrotnej zatrzymujemy się w Jantarnym. Ni to wieś, ni miasteczko, jak wszystkie osady tutaj. Kilka bloków strasznie zdewastowanych z przeszklonymi balkonami, wolno stojące pawilony, betonowe klocki, wszechogarniający brud.

To nie to samo co milicja...

Na miejscowym targowisku zamykane są właśnie stragany. Z czym, łatwo dostrzec. Chodnikowe płyty i ziemię pokrywają pyłek i okruszki o charakterystycznym pomarańczowożółtym zabarwieniu.

- Teraz nie ma tak dużo - mówi szeptem właściciel jednej z budek. - Była wielka akcja.

Jak się okazuje, sprzedawany nielegalnie bursztyn pochodzi od jakiegoś czasu głównie z biedaszybów. Co jakiś czas miejscowa milicja urządza naloty. Z reguły nikogo nie łapie, w świat wcześniej idzie cynk, ale dziury są zasypywane i kopać trzeba od nowa. Z samej kopalni o wyciek coraz trudniej.

- Teraz przywożą strażników z zewnątrz. Skończyło się... - słyszymy na targu.

Ludzie w Rosji są wyjątkowo szczerzy. Zagadnięci na ulicy w ciągu minuty stają się kompanami. A gdyby tak jeszcze razem wypić... Wódki co prawda nie stawiam, ale mój rozmówca bez problemu dzieli się swoją wiedzą: - To już nie to samo jak wtedy, gdy nasza milicja pilnowała. Werbują strażników daleko stąd - mężczyzna zniża głos. - Na przykład w Sankt Peterburgu. Przywożą na tydzień, dwa. Ochroniarze mieszkają na terenie kombinatu, nigdzie stamtąd nie wychodzą. Potem ich odwożą i przywożą następnych. Z takim to nawet nie idzie pogadać, bo jak?

Dla naszego rozmówcy ten sposób działania to ani chybi wielki spisek. Przecież tu ludzie zawsze kradli bursztyn. Wszyscy. I pracownicy kombinatu zatrudnieni przy koparkach, i księgowe, i dyrekcja, i sprzątaczki. To było naturalne i normalne. Miałoby się skończyć? Niemożliwe.

Zaczynam rozumieć, dlaczego toleruje się w kopalni bursztynu tak skandalicznie niską wydajność. Z każdych 100 kg wypłukanego surowca do obróbki nadaje się około 10 kg bursztynu, lecz do fabrycznego magazynu trafia zaledwie... kilogram. Takie są fakty. Reszta ginie „po drodze”. Zakład nie ma pieniędzy na wypłaty, zalega z nimi całymi miesiącami, a mimo to za przyjęcie do pracy ludzie płacą łapówki od 3 tys. do 8 tys. dolarów w zależności od stanowiska. Ci, których na nie nie stać, zapisują się na listy kolejkowe dla kandydatów do pracy.

Niepewne jutro

Nie sposób nie nabrać głębokiego przekonania, że taki bałagan jest możliwy tylko tu. Tylko w Rosji. W każdej dziedzinie życia. Może po prostu dlatego, że żaden inny kraj na świecie nie ma dostępu do tylu skarbów Ziemi.

Przyszłość kopalni w Jantarnym wcale nie jest taka oczywista i pewna, jak twierdzą w kombinacie. Już od paru lat władze w Moskwie zastanawiają się, czy zamknąć zakład i zawiesić wydobycie, przynajmniej na jakiś czas. Ceny bursztynu na światowych rynkach stale spadają, np. w ciągu ostatniej dekady nawet trzykrotnie. Mówi się też o uszczelnieniu systemu dystrybucji i bezpośredniej sprzedaży na miejscu hurtownikom z Gdańska i Niemiec, co zapobiegłoby tak gigantycznemu wyciekaniu złota Bałtyku „po drodze” i zmniejszyłoby rozmiary czarnego rynku.

Fakty

Bursztyn - zastygła żywica kopalna sprzed 40 mln lat

  • Ma barwę żółtawą o różnych odcieniach, bywa mlecznobiały, brunatny, czerwonawy, niebieskawy lub zielonkawy. Pali się jasnym płomieniem, topi się w temperaturze 350 stopni C. Jest wykorzystywany w przemyśle kosmetycznym, farmaceutycznym, medycynie i przemyśle jubilerskim.
  • Bursztyn bałtycki od najdawniejszych czasów był używany jako kamień ozdobny i leczniczy. Handlowano nim w całej starożytnej Europie. Powodzeniem cieszył się w Cesarstwie Rzymskim. Wyprawy po niego, organizowane od V w. p.n.e., wiodły tzw. szlakiem bursztynowym od Adriatyku do wybrzeży Morza Bałtyckiego.
  • Występuje głównie wzdłuż południowych wybrzeży Morza Bałtyckiego: w Danii, Niemczech, Polsce, Rosji, Litwie i Łotwie oraz rzadziej w Szwecji, a także na Ukrainie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!