Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropiciele kopalnianych tajemnic

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Kiedy tu, we wsi Piła-Młyn, budowali swoje domy, nawet się im nie śniło, że staną się tak znani. „Aktywiści na ruchomych piaskach” - napisał o nich niedawno największy portal organizacji pozarządowych. To właśnie piaski, a raczej pokopalniane zapadliska odmieniły ich życie.

Kiedy tu, we wsi Piła-Młyn, budowali swoje domy, nawet się im nie śniło, że staną się tak znani. „Aktywiści na ruchomych piaskach” - napisał o nich niedawno największy portal organizacji pozarządowych. To właśnie piaski, a raczej pokopalniane zapadliska odmieniły ich życie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 200342" sub="Tak rozpoczyna się każda biesiada pod nazwą „Wesele sztygara”, którą stowarzyszenie BUKO chce uczynić swoim sztandarowym produktem, sprzedawanym jako zakładowa impreza integracyjna. FOT. Wojciech Weyna">

Widok tej wsi koło Gostycyna na skraju Borów Tucholskich wywołuje sielankowe skojarzenia. Cisza, spokój, urocza okolica, leniwie płynąca Brda, sosnowy bór, łąki. Nic, tylko cieszyć się z sąsiedztwa przyrody. Właściciele działek nabytych na początku lat 90. od gminy Gostycyn wiele tu jednak przeżyli. Głównie strach o swój dobytek.

Chętni na „Wesele sztygara”

Kiedy pierwsi mieszkańcy budowali swoje domy, podmokłą nieckę w środku osiedla o charakterystycznym okrągłym kształcie nazwali „rondem”. Sądzili, że to pozostałość dawnego oczka wodnego.

Problem pojawił się nagle. W 2002 roku na jednej z działek, na szczęście jeszcze niezabudowanej, zapadła się ziemia. Zrobił się lej głęboki na jakieś trzy metry, podobny kształtem do „ronda” i licznych zapadlisk w pobliskim lesie, na które wcześniej nikt nie zwracał uwagi. Zaniepokojeni mieszkańcy zaczęli szukać powodu osuwania się ziemi. I znaleźli.

Nikt ich wcześniej nie uprzedził, że teren osiedla obejmuje obszar kilku starych kopalni węgla brunatnego. Nie były one eksploatowane od ponad pół wieku. Czy zostały w jakikolwiek sposób zabezpieczone, co właściwie znajduje się pod ziemią, ile jest tam szybów, wyrobisk i pokładów, jakie jest ich rozmieszczenie, nie wiedział nikt.

Gminni urzędnicy też bezradnie rozkładali ręce. By się dowiedzieć, jaka jest właściwie sytuacja, część mieszkańców działek wraz z miejscowymi zapaleńcami założyli Stowarzyszenie Mieszkańców i Miłośników Piły nad Brdą „BUKO”. Nazwę wzięli od najstarszej kopalni w tym rejonie, założonej jeszcze w XIX wieku. Przekopali archiwa, zebrali wspomnienia i relacje.

- Chcieliśmy zajrzeć w głąb ziemi. Nie po to, by sprawdzić, czy da się wydobywać węgiel, ale dowiedzieć się, co pozostało ze starych szybów, sztolni, chodników i korytarzy - mówi Wojciech Weyna, prezes „BUKO”. - Zamarzyło mi się, by pozostałości po kopalni odsłonić, udostępnić zwiedzającym i uczynić z tego lokalną atrakcję turystyczną.

Owoce tego zainteresowania są dziś widoczne. Zaczęło się od cyklicznej imprezy „Tajemnice kopalń w Pile - noc z archeologią i historią regionu”, podczas której prezentowano na ekranie wirtualną rekonstrukcję części kopalni „Olga”, przygotowaną przez Roberta Grochowskiego. A potem pojawili się członkowie grupy rekonstrukcyjnej - żołnierze Armii Czerwonej przegonili z Piły hitlerowców.

- Zastanawialiśmy się, co z tym można jeszcze zrobić - dodaje Wojciech Weyna. - Jasne było, że dostaliśmy wielką szansę. Pojechaliśmy na szkolenie z tzw. ekonomii społecznej, podpatrywaliśmy wioski tematyczne.

Dziś Piła-Młyn to właśnie taka wioska tematyczna, oczywiście górnicza, jedyna w Polsce. Oferuje możliwość zwiedzenia pozostałości kopalni, ale także kompleksowe wizyty studyjne, lekcje w kopalni dla dzieci i młodzieży, grę terenową dla dzieci typu quest „Kuferek Wilhelma Kruegera” (coś w rodzaju dawnych podchodów), biesiadę borowiacką „Wesele sztygara”, a także zakupy pamiątek i lokalnych produktów. BUKO prowadzi także swoją stronę www.buko.org.pl. Wszystko to dziś jest „trendy”. Nic dziwnego, że teraz to inni przyjeżdżają się od pilan uczyć.

Sztuka pisania wniosków

- Chcieliśmy wymyśleć coś ekstra na zakończenie jednego z projektów - uśmiecha się Wojciech Weyna. - Przypadek zrządził, że miejscowa dziewczyna wyszła za górnika. Ich wesele stało się inspiracją do połączenia obu tych środowisk, bogatych przecież w folklor, obrzędy i obyczaje, niekiedy bardzo oryginalne i mało znane. Wyszło... borowiackie wesele sztygara. Puściliśmy filmik z wesela do Internetu i zaraz pojawili się chętni do uczestniczenia w podobnej imprezie. Wymyśliliśmy wówczas, że aktorzy zagrają parę młodą, rodziców i druhny, goście natomiast staną się uczestnikami całego obrzędu i zabawy. Są stroje ludowe sprzed wieku, ludowe melodie, lokalne potrawy. Zorganizowaliśmy jedno „wesele”, potem drugie, trzecie...

Nauczyli się też pisać. A konkretnie pisać programy i wnioski. Do Unii Europejskiej. Za pieniądze pozyskane w ramach programu LEADER oraz z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich jako dofinansowanie ze strony UE np. niedawno ustawiono we wsi przy drodze dwie ponad 2,5-metrowe drewniane figury górników.

- Zorganizowane grupy przyjeżdżają do nas już od kwietnia - zapewnia Wojciech Weyna. - W maju i czerwcu dominują dzieci szkolne, także z Bydgoszczy.

Pierwsze grupy z Rojewa i Wołomina przyjechały tu jesienią 2011 roku. We wrześniu tego roku - grupa mieszkańców gminy Kowalewo Pomorskie, a później - działacze organizacji pozarządowych z Rawy Mazowieckiej. W październiku byli tu sołtysi, radni i wójtowie z Kościerzyny i Wielkopolski. Wszyscy, oczywiście, po to, by zapoznać się z tajnikami prowadzenia wsi tematycznej. Potem zjawili się goście z gminy Kowala w województwie mazowieckim, którzy chcieli zapoznać się z działalnością stowarzyszenia, prowadzącego wioskę tematyczną.

Głowy pełne pomysłów

W tym samym miesiącu BUKO prezentowało swój dorobek na ogólnopolskich spotkaniach ekonomii społecznej w Krakowie. Wspólnie ze stowarzyszeniem PROGRES z Tucholi BUKO utworzyło pierwszą w powiecie tucholskim spółdzielnię socjalną, dzięki której pięć osób uzyskało pracę. Spółdzielnia prowadzić będzie działalność w szerokim zakresie, np. opieki nad dziećmi autystycznymi, produkcji lokalnych pamiątek, a nawet stacji LPG.

Członkowie stowarzyszenia współdziałają też z kolegami po fachu, prowadzącymi inne wioski tematyczne w Borach Tucholskich - ptasiej w Adamkowie, chlebowej w Janiej Górze i miodowej w pobliskim Wielkim Mędromierzu.

- Nie byliśmy jeszcze przygotowani na takie zainteresowanie - przyznaje prezes Weyna. - Na razie nie reklamowaliśmy się wcale, dopiero w 2013 roku planowaliśmy zacząć działania promocyjne.

Od przyszłego roku osoby zwiedzające kopalnię będą mogły korzystać z coraz powszechniejszego w świecie wielkiej turystyki audioprzewodnika, także po angielsku i niemiecku.

Niedawno też członkowie BUKO doczekali się prezentacji na pierwszej stronie portalu organizacji pozarządowych ngo.pl, gdzie zostali przedstawieni jako „Aktywiści na ruchomych piaskach”.

- Zaczynaliśmy od pierwszej dotacji w wysokości 1500 złotych, która wydawała się nam wówczas dużym sukcesem - wspomina Wojciech Weyna. - Obecnie obracamy rocznie funduszami liczonymi w setkach tysięcy.

W najbliższych planach stowarzyszenie ma przekształcenie pozostałości kopalnianych w muzeum nowoczesnego typu, bazujące na rekonstrukcjach i prezentacjach multimedialnych. Z imitacją części podziemnej, zjazdem kopalnianym szybem, dającym pełne złudzenie pobytu w prawdziwej kopalni. Członkowie BUKO podpatrzyli to w angielskim Birmingham.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!