MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod mieszkaniami mają szwajcarski ser

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Kiedy kupowali od gminy działki, nie mieli pojęcia, co kryje się pod ziemią. Pięć lat temu pod jedną z działek zapadła się ziemia. Dziś już wiedzą, że mieszkają - w bezustannym strachu - nad starą kopalnią.

Kiedy kupowali od gminy działki, nie mieli pojęcia, co kryje się pod ziemią. Pięć lat temu pod jedną z działek zapadła się ziemia. Dziś już wiedzą, że mieszkają - w bezustannym strachu - nad starą kopalnią.

<!** Image 2 align=right alt="Image 55025" sub="Wojciech Weyna (w środku) pokazuje Robertowi Grochowskiemu (z lewej) i Marianowi Deptule zachowane na powierzchni fragmenty starych kopalni. Za nimi obmurowania starej sztolni. To najlepiej zachowana pokopalniana konstrukcja.Najprawdo- podobniej w tym miejscu archeolodzy „założą wykop”.">Pamięć ludzka jest bardzo zawodna. Czy tylko tej przypadłości można przypisać kłopoty mieszkańców osiedla letniskowego w Pile-Młyn nad Brdą opodal Gostycyna?

Na początku lat 90. gminny urząd w Gostycynie przeznaczył sporej wielkości teren w oddalonej o 5 km wsi Piła-Młyn pod działki budowlane. Ziemia była względnie tania, a miejsce atrakcyjne. Powstało spore osiedle domów, zarówno całorocznych jak i letniskowych. Między budynkami pozostały też puste działki. Właśnie pod jedną z nich w 2002 r. zawaliła się ziemia.

- Kiedy wybudowaliśmy domy, doszły nas słuchy, że była tu kiedyś stara kopalnia - opowiada Marian Deptuła, mieszkaniec osiedla. - Nie dawaliśmy tym opowieściom wiary. Nie przyszło nam do głowy, że gmina mogła o tym nie wiedzieć. Ale nagle, w nocy 5 lat temu, zapadła się działka. Na szczęście pusta. Zrobił się lej na jakieś 3 metry. To przekonało nas, że jednak musimy mieszkać nad starą kopalnią. Skojarzyliśmy wystające gdzieniegdzie z ziemi na polach dziwne fragmenty murów. Kiedy dowiedzieliśmy się od ekspertów, że zapadliska mogą „wędrować”, wystraszyliśmy się.

Zanim przyszedł boom na ropę naftową, w cenie i wielkim poważaniu był węgiel. Wydobywanie kamiennego to kosztowna i skomplikowana operacja. Z brunatnym jest zawsze łatwiej. Często można zaopatrzyć się w niego samemu ...

Tak od wieków robili mieszkańcy Wielkopolski, Kujaw, a także północnej części naszego regionu. Skromne pokłady mało wydajnego węgla brunatnego ciągną się na sporym odcinku nad Brdą. Wyeksploatowano duże części złoża w Stopce i Pile-Młyn, do dziś jednak można pójść nad rzekę z wiaderkiem i łopatą po opał np. w Samociążku.

Kopalnie pod Gostycynem, zanim popadły w całkowite zapomnienie, działały przez ponad pół wieku. Było ich nawet pięć! Z węgla żyła cała okolica, hucznie świętowano tu Barbórkę. W jakim stanie są podziemne pozostałości po czasach świetności, nie wie nikt.

By się tego dowiedzieć, część mieszkańców działek i miejscowi zapaleńcy założyli Stowarzyszenie Mieszkańców i Miłośników Piły nad Brdą „Buko”. Nazwę wzięli od najstarszej kopalni w tym rejonie.

Prawnuk sztygara

- Chcemy zajrzeć w głąb ziemi. Nie po to, by sprawdzić, czy da się wydobywać węgiel, ale co pozostało ze starych szybów, sztolni, chodników i korytarzy. Marzy mi się, by pozostałości kopalni udostępnić zwiedzającym i uczynić z tego lokalną atrakcję turystyczną - mówi Wojciech Weyna z „Buko”.

W latach 70. za sprawą urzędu górniczego prowadzono tu badania. Stwierdzono, że pod ziemią zostało jeszcze sporo węgla, jednak jego wydobycie to sprawa nieopłacalna.

- Szukamy wciąż w archiwach, pytamy najstarszych mieszkańców - mówi Weyna. Niektórzy pamiętają jeszcze czasy świetności kopalni, inni zaglądali w głąb ziemi na własną rękę, gdy sztolnie nie były zasypane. Udało się od mieszkańców zdobyć stare zdjęcia - pradziadek jednego z mieszkańców był w „Oldze” sztygarem.

Jeszcze tego lata prace archeologiczne na zlecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków w Toruniu rozpocznie w Pile-Młyn archeolog Robert Grochowski: - Zależy mi, by odsłonić na początek jeden z szybów, a przynajmniej wejście do niego - mówi.

Obejście całego terenu razem z członkami „Buko” i Grochowskim zajmuje nam sporo czasu. Pokopalniany teren jest naprawdę rozległy

<!** reklama left>- Z kompleksowymi badaniami będzie problem - przypuszcza Weyna. - Część kopalni znajduje się po ziemią gminy, część pod działką prywatną, a jeszcze część pod gruntami należącymi do Lasów Państwowych.

Zapadliska

Właśnie w lesie najlepiej widać zapadliska, nawet kilkumetrowej głębokości. Nie ma wątpliwości, że to efekt istnienia podziemnych korytarzy kopalni. W lesie trafiamy też na pozostałości starej sztolni. Opodal niej - zarośnięte hałdy. W pobliżu jest też dziwny, obudowanym cegłami, zbiornik na wodę, która zawsze tu stoi. - Może służył do „kąpania” węgla w celu jego oczyszczenia? - zastanawia się Deptuła.

Po przeciwnej stronie drogi wystaje nad poziom łąki jeden z dawnych szybów wentylacyjnych.

Przez ostatnie 60 lat przyroda zrobiła swoje, niewiele śladów zostało po górniczej hossie w Pile-Młyn. Przed sprzedażą działek przeprowadzono rekultywację terenu, zniwelowano i wyrównano grunt. Prawdopodobnie zasypano wówczas wystające nad ziemię otwory pozostałych szybów.

- Tu wszędzie coś pod ziemią jest - przekonuje Weyna. - A to ktoś z mieszkańców przy wykopie otworu na szambo natknął się na mur z czerwonej cegły, inny znalazł zagrzebany zardzewiały wózek, to może być prawdziwy unikat.

- Od konserwatora wojewódzkiego mam zlecenie na dokumentację wszystkiego, co świadczy o istnieniu dawnej kopalni na powierzchni ziemi. Chciałbym też założyć wykop na sztolni i powierzchniowo rozpoznać te miejsca, gdzie coś może być, zdejmując jedynie górną warstwę gleby, tzw. humus - konkretyzuje swoje plany Grochowski. - Można będzie też zajrzeć do środka przez znalezione otwory zdalnie sterowaną kamerą.

Prawda czy fikcja?

Weyna natknął się niedawno w Internecie na opis wyprawy, którą przeprowadzili na własną rękę amatorzy mocnych wrażeń z Poznania: - Twierdzą, że znaleźli wejście do starej kopalni nad samą rzeką, na skarpie i 2 dni spędzili pod ziemią. Opisują długie ciągi obmurowanych korytarzy, stare poniemieckie tabliczki na cegłach i urządzeniach, sporo zabytkowego sprzętu. Nie udało się mi się z nimi skontaktować i opowieści potwierdzić. Szukaliśmy otworu, którym mogli wejść od strony Brdy. Nie znaleźliśmy.

<!** Image 3 align=right alt="Image 55025" sub="Do tego szybu wentylacyjnego zajrzeć nie sposób - otwór jest za wąski. „Oko” aparatu fotograficznego wsuniętego do środka odsłania rąbek tajemnicy.">Niezależnie od planów odsłonięcia choćby fragmentu starych kopalni, członkowie„Buko” myślą też o przyszłości mieszkańców pilskiego osiedla, którzy chcieliby mieć pewność, że mogą spać spokojnie. Domagają się dokonania poważnych ekspertyz, które - ich zdaniem - wójt gminy powinien przeprowadzić, zanim wystawił ziemię na sprzedaż. W 2005 r. dowiedzieli się, że tuż obok osiedla ma być budowany oddział szpitalny.

Zagraża zdrowiu i życiu?

- Powstanie szpitala oznaczałoby koniec spokoju dla mieszkańców. Musiałaby powstać nowa droga, jeździłyby karetki na sygnale w nocy, powstałaby spalarnia odpadów i inne uciążliwości dla środowiska. Wójt decyzji o lokalizacji nie uzgodnił ani z urzędem górniczym, ani z geologiem kraju. Zaczęliśmy działać na własną rękę - wspomina M. Deptuła. - Ściągnęliśmy dokumentację starych kopalni z Niemiec, z Hanoweru i wtedy uświadomiliśmy sobie, że teren pod działkami to szwajcarski ser. Wygraliśmy z wójtem w samorządowym kolegium odwoławczym. Plany szpitalne upadły. Teraz walczymy z wójtem o ustalenie stopnia zagrożenia dla osiedla. Skierowaliśmy do prokuratury skargę na zaniedbanie urzędników w związku z doprowadzeniem do budowy osiedla na terenach pokopalnianych. Prokuratura Rejonowa w Tucholi, która prowadzi tę sprawę, rozszerzyła jej zakres o zagrożenie zdrowia i życia mieszkańców!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!