Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśne gniazda polskiego złota

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Nazywa się go polskim złotem, bo w naszym kraju przetwarza się większość jego światowych zasobów. Mało kto wie, że spore pokłady bursztynu znajdują się blisko nas - w Borach Tucholskich. To tu przed laty było wielkie bursztynowe zagłębie.

Nazywa się go polskim złotem, bo w naszym kraju przetwarza się większość jego światowych zasobów. Mało kto wie, że spore pokłady bursztynu znajdują się blisko nas - w Borach Tucholskich. To tu przed laty było wielkie bursztynowe zagłębie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 155676" sub="Wydobywanie bursztynu w XIX wieku w Borach Tucholskich odbywało się na zasadzie wyczucia. W miejscach, w których spodziewano się znaleźć bursztyn, kopano doły głębokie na 2-2,5 metra, a następnie szukano w nich żył brunatnego piasku. / Zdjęcia: Archiwum">Bursztyn to nazwa zapożyczona z języka niemieckiego. Starożytni Grecy nazwali go elektronem, Rzymianie - lyncurium, Arabowie - anbrem, Litwini - jantarem. Przez całe wieki żółte przezroczyste bryłki były przedmiotem pożądania.

Według ks. Stanisława Kujota, autora wielotomowej monografii „Dzieje Prus Królewskich do roku 1309”, to właśnie bursztyn znajdowany nad polskim morzem znacząco posunął rozwój tutejszej cywilizacji i na długi czas rozwój ten podtrzymał, bowiem handel złotem Bałtyku trwał od drugiego tysiąclecia przed naszą erą. To wówczas powstały słynne szlaki bursztynowe, wiodące poprzez Europę. Wymieniano go na brąz i inne zdobycze cywilizacji śródziemnomorskiej.

<!** reklama>Powszechnie uważa się, że bursztyn występuje tylko nad Bałtykiem. Tymczasem są jeszcze w Polsce inne obszary, prawdopodobnie wcale nie mniej zasobne. To, m.in., tereny Pomorza, Kurpiów i ...Borów Tucholskich. Do lat 60. XIX wieku to właśnie ten ostatni obszar dostarczał najwięcej tego cennego surowca w całych Prusach. Dopiero odkrycie nadmorskich złóż na Półwyspie Sambijskim zmieniło tę sytuację.

Niezwykle cenne gniazda

Skąd się wziął bursztyn w borach? Przed wiekami lodowce w swoim pochodzie porozdzierały pierwotne pokłady bursztynu w morzu i złożyły ich część w samym morzu, a część zaniosły daleko, m.in., w okolice Tucholi. Przypadkowo znalazły się tutaj pod powierzchnią niezbyt głęboko, bowiem dostały się na miejscowe wzgórza w epoce dyluwialnej. Kiedy natrafiono na złoża? Zapewne już dawno, przez przypadek. Na szerszą skalę poszukiwania rozpoczęto na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy w borach znajdowano znaczne i liczne okazy bursztynu - zawsze w brunatnych żyłach bardzo miałkiego piasku z podkładem gliny.

<!** Image 3 align=right alt="Image 155676" sub="Przez całe wieki żółte przezroczyste bryłki były przedmiotem pożądania. Ryciny przedstawiają dawne sposoby wydobycia bursztynu. ">Nie zachowały się, niestety, dokładne opisy tych znalezisk. Wiadomo jedynie, że bursztyn występuje w bardzo odosobnionych gniazdach, składających się z kawałków wielkości włoskiego orzecha, albo w długich żyłach. W piasku, w którym spoczywa bursztyn, spotyka się często kawałki drzewa albo kory świerku bursztynowego. Wiadomo też, że trafiano na pokłady w formie gniazd o pokaźnej zawartości. Jakie one mogły być, niech pokaże przykład znaleziska z połowy XIX w. spod Wrocławia. W pokładzie piasku i żwiru dyluwialnego robotnicy odkopali gniazdo bursztynu o średnicy około 80 cm. Ważyło ponoć około 400 kg.

Pierwsze prymitywne kopalnie na terenie Borów Tucholskich pojawiły się w końcu XVIII w. Z zachowanych zapisków wiadomo, że dochód z nich wynosił np. w 1789 roku ponad 500 talarów, a zatem był bardzo znaczący. Wkrótce poszukiwanie cennego surowca - obok smolarstwa i bartnictwa - stało się jednym z najpowszechniejszych zajęć tutejszej ludności.

We wstępie do monografii Pomorza Stanisław Kujot pisał: „Po lasach wydzierżawia się wycięte polanki na poszukiwanie bursztynu. Czasem Borowiakowi uda się przechytrzyć przedsiębiorcę i sprzedać z własnej ręki bursztyn, który zawozi do Bydgoszczy”.

Tajemnice Żydziej Góry

Gdzie dokładnie znajdowały się pokłady polskiego złota? Z zachowanych zapisków wynika, że na lewym brzegu Brdy, w całym jej biegu, zwykle w sąsiedztwie pokładów węgla brunatnego, od jezior przy Swornigaciach aż od ujścia przy Bydgoszczy. Okolice Swornigaci, Męcikała, Rytla i Woziwody uchodziły za najbardziej bursztynodajne. Wymieniano również okolice Chojnic, Czerska i Tucholi. Najwięcej cennych bryłek znajdowano w nadleśnictwach i leśnictwach Świt, Zamrzenica, Mąkowarsko, Woziwoda, Wtelno i Stronno. Kopalnie były, m.in., w miejscowościach Brusy, Swornigacie, Męcikał, Klonia, Rytel, Lutom, Kłodnia, Świekatowo, Glinki, Żołędowo, Koronowo, Jasiniec oraz w okolicach Jeziora Karsińskiego.

Wydobywanie bursztynu w XIX wieku w borach odbywało się na zasadzie wyczucia i wiary w szczęście. W miejscach, w których spodziewano się znaleźć bursztyn, kopano doły głębokie na 2-2,5 metra, a następnie szukano w nich żył brunatnego piasku. Dół trzeba było umocnić szalunkami. Inwestowali w poszukiwania przede wszystkim tucholscy i chojniccy Żydzi, którzy zakładali paroosobowe spółki i wydzierżawiali teren od państwa, a następnie najmowali robotników. Praca była nadzwyczaj żmudna i uciążliwa, a przy tym wymagała wielkiej zręczności. Znalezienie większej żyły było wielkim darem losu dla przedsiębiorcy, bo np. w roku 1800 płacono za pół kilograma średniego gatunku bursztynu 10 złotych dukatów. Bardzo często jednak poszukiwano bez powodzenia, albo, kiedy trafiono na żyłę, kradli bursztyn robotnicy, którzy potem porzucali pracę. Ci ostatni sprzedawali go najczęściej miejscowym Żydom. W związku z tym niewielkie wzniesienie pod Osiem uzyskało nazwę Żydzia Góra. Podobno tam właśnie mieli zwyczaj czekać handlarze na ludność wracającą z poszukiwań z cennym nieraz łupem.

W latach 1835-60 wydobywano w borach tak dużo bursztynu, że spółki zatrudniały ponad 200 robotników jednorazowo! W latach 30. XIX wieku pojawiła się jednak konkurencja. Na złoża żółtych bryłek trafiono na Półwyspie Sambijskim. Firma Stantien i Becker rozpoczęła 12 statkami parowymi bagrowanie Zalewu Kurońskiego. Metoda ta pozwoliła na uzyskanie w 1883 roku aż 75 ton surowca. Wkrótce powstała szybowa kopalnia „Anna”, której wydajność wynosiła kilkaset ton bursztynu rocznie.

Tym samym wydobywanie złota Bałtyku w Borach Tucholskich przestało być opłacalne. Tym bardziej że masowe kopanie głębokich i długich dołów spustoszyło drzewostany. Uszkadzano korzenie drzew, które następnie usychały. W 1860 roku pruskie ministerstwo wydało zakaz szukania bursztynu w lasach państwowych. Borowiacy jednak nie zaprzestali poszukiwania cennej kopaliny, choć robili to potajemnie. Tak pisał o tym Kazimierz Karasiewicz, autor przewodników po Borach Tucholskich: „Rozpoczęło się wówczas potajemne kopanie nocami, pomimo wielkiego dozoru nie mogły władze wyrugować. Dopiero kiedy ceny bursztynu znacznie się obniżyły, ustało tajne kopanie po lasach. Wielkie doły w lasach Woziwody i nad jeziorem Radodzierz (Radno) we wschodniej części borów są pamiątką tej gorączkowej gonitwy za złotem”.

Kopano prawdopodobnie aż do II wojny światowej. Jeszcze w 1937 roku Karasiewicz pisał: „Mimo to jednak po dzień dzisiejszy niejeden osadnik leśny, a szczególniej smolarze podejmują sporadyczny trud kopania bursztynów, na ogół jednak to zajęcie zostało przez Borowiaków zaniechane”. Wiadomo skądinąd, że w międzywojniu w okolicach Rytla działała również firma Klińskiego (zatrudniająca w szczytowym okresie około 200 osób).

Borowiacy wolą milczeć

Ślady bursztynnictwa w borach pozostały także w hafcie szkoły tucholskiej. Zazwyczaj stosuje się w nim co najmniej jedenaście odcieni kolorów złota i bursztynu. W zasadzie nie ogranicza się ich gamy, bowiem tylko od umiejętności osoby haftującej, powielającej jej wzornictwo, zależy ich liczba i dobór, a najbardziej istotne jest, aby był bursztynowy.

Także i obecnie zdarzają się przypadki pojedynczych znalezisk bursztynu w borach. Jednak miejscowi wolą o tym głośno nie mówić, obawiając się konkurencji w postaci poszukiwaczy uzbrojonych w nowoczesny sprzęt. Tak jak nad Bałtykiem, gdzie dzięki najnowszym amerykańskim mapom satelitarnym zbieracze wykupują koncesje i trafiają na wielkie pokłady. Czy takie są jeszcze w borach? Jeśli tak, to gdzie?

Warto wiedzieć

Jak bursztynowy dym zabija zarazki

Bursztyn jest kopalną żywicą drzew iglastych, a w rzadszych przypadkach żywicujących liściastych drzew z grupy bobowców.

Znanych jest ok. 60 odmian (gatunków) bursztynu. Najstarsze z nich pochodzą z utworów dewońskich (stwierdzono je w Kanadzie), najmłodsze zaś, niezaliczane zasadniczo do bursztynów, są znajdowane w Ameryce Południowej, Afryce, Australii i Nowej Zelandii (kopal).

Najbardziej znana odmiana - sukcynit jest znajdowana w utworach trzeciorzędowych Polski, Litwy, Łotwy, Rosji, Danii, Niemiec, Szwecji. Największa znaleziona bryła bursztynu bałtyckiego waży 9,75 kg.

Powszechnie mówi się o właściwościach leczniczych bursztynu. W medycynie ludowej dym bursztynowych kadzidełek zabijał zarazki, a noszone na szyi korale zapobiegały bólom gardła i głowy oraz wzmacniały tarczycę. Ogrzane grudki bursztynu stosowało się do wyciągania z oczu ciał obcych (muszek, pyłków). Utłuczony proszek zażywano jak tabakę, co miało oczyścić zatoki i pomóc w pozbyciu się kataru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!