Ta instytucja nie cieszy się powszechną sympatią, choć znajdą się pewnie tacy, którzy mają wyłącznie miłe doświadczenia za kółkiem egzaminacyjnej „elki”. Ja ze swoich prób zdobycia prawa jazdy pamiętam na przykład komentarz zdenerwowanego egzaminatora, że przejechałem tak blisko zaparkowanych samochodów, że pomiędzy nasze lusterka nie dałoby się wcisnąć kartki papieru. Ponarzekał na mnie, ale ostatecznie wystawił pozytywną ocenę i zdałem egzamin. Za czwartym podejściem. Z trzech poprzednich nie mam negatywnych wspomnień. Wiem, że źle wtedy jeździłem.
PRZECZYTAJ KOMENTOWANY ARTYKUŁ: Kliknij TUTAJ
Klamry pod Chełmnem: zaginął Hubert Nogalski. Jeśli wiesz co...
Wybory samorządowe: Twój głos się liczy!