Z dzieciństwa pamiętam, jak o wyprawie na Dworcową mówiło się, niemal nabożnie, że „jedziemy do miasta”. Duża rzecz - w czasach przaśnego, socjalistycznego handlu tu błyszczały wystawy kuśnierza, kaletnika czy jubilera.
<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Ulicą sunęły rzesze klientów, głównie przyjezdnych wypuszczonych przez niedaleki dworzec PKP, na których - spodziewam się - przepych głównej arterii musiał robić jeszcze większe wrażenie. Potem, całym sercem bydgoszczanka, ubolewałam nad degradacją tej części Bydgoszczy. Nowoczesna koncepcja galerii handlowych, „miast w mieście”, zepchnęła Dworcową w niebyt. Pełno salonów atrakcyjnych marek w jednym miejscu, kilka punktów gastronomicznych i kino nawet. I na głowę nie kapie, i jest gdzie przysiąść, nawet kiedy nie zamierzamy niczego kupować. I parking za darmo. Raj konsumenta? Po co moknąć, po co biegać po kocich łbach... Ten sam syndrom dotknął Długą, której mieszkańcy powołali nawet stowarzyszenie oddanych rewitalizacji. Smutnym przejawem tego upadku była rosnąca liczba lumpeksów w centrum. Gorszący paradoks - w miejscach, które powinny być wizytówką dużego miasta, królowały przechodzone rzeczy. Trudno jednak tego mechanizmu nie rozumieć. Po ten „wielki świat” zaczęło się jeździć na peryferia.
Bardzo bydgoski „Express” upatruje jaskółki zmian w nadchodzącym święcie ulicy.
25 września ruszamy na Handlową Dworcową. Zrzeszeni i niezrzeszeni kupcy oraz restauratorzy, przy wydatnej pomocy różnych służb będą nam dowodzić, że jeden z najciekawszych fragmentów miasta da się ożywić. Zniżki, promocje, niespodzianki i pokazy - wszystko po to, żeby pokazać, że tu znowu warto wrócić na zakupy. Może połączone z rodzinnym spacerem?.. To oryginalna wartość starego miasta. Ludzie porywający się na ten wysiłek duże nadzieje pokładają w powrocie na Dworcową tramwaju (i towarzyszącej budowie linii odnowie „substancji”). Więc może znów będzie jak kiedyś? Pojedziemy do miasta, tylko obok rzemieślniczych firm z bydgoskimi korzeniami, pojawią się nowi, atrakcyjni dla nowych klientów? I obok galerii i mallów, jak w każdym dużym mieście z tradycjami, będzie sobie funkcjonowało zamożne i gwarne centrum.