https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez wycinania w pień

Hanna Walenczykowska
W Borównie wycięto drzewa, rosnące nad jeziorem oraz wykarczowano jego brzeg. W Bydgoszczy usunięto drzewa m.in. nad kanałem i z Dworcowej. Nie wszystkie wycinki są uzasadnione.

W Borównie wycięto drzewa, rosnące nad jeziorem oraz wykarczowano jego brzeg. W Bydgoszczy usunięto drzewa m.in. nad kanałem i z Dworcowej. Nie wszystkie wycinki są uzasadnione.

<!** Image 2 align=none alt="Image 180363" sub="Borówno. Nie wszyscy zgadzają się, że wycinka drzew była konieczna Fot.: Tymon Markowski">

Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, że proboszcz jednej z bydgoskich parafii wyciął kilkusetletni dąb. Praktycznie nie było w tym roku tygodnia, by Czytelnicy nie zgłaszali nam kolejnych wycinek, np. prowadzonych na Kanałem Bydgoskim, Dworcowej, Focha, w Smukale...

<!** reklama>

To basen, nie jezioro...

- Gmina pozwoliła na to, by wykarczować brzeg jeziora. Przez kilka dni usuwano również stare, piękne olchy. Czy ci, którzy na to pozwalają, chcą mieć basen zamiast jeziora? - pytał zdenerwowany mieszkaniec Borówna. Jego opinia nie jest jedyna, choć są też tacy, którym się karczowanie krzaków, wycinanie drzew i zastępowanie ich trawą podoba.

W Referacie Rolnictwa, Ochrony Środowiska, Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa Urzędu Gminy w Dobrczu powiedziano nam, że w czasie ostatnich 2 miesięcy wycięto nad brzegiem aż 20 drzew, większość starych olch. Zdaniem urzędników były one spróchniałe i zagrażały bezpieczeństwu ludzi.

Konserwatorzy zabytków i przyrody nie zawsze akceptują wycinanie drzew. Uważają, że przy odrobinie dobrej woli można je zachować tak, by ciągle tworzyły korzystny dla człowieka mikroklimat, oczyszczały atmosferę, osłaniały przed palącymi promieniami słońca oraz ciągle były domem dla zwierząt.

- W szalonym pędzie gubimy jedną z podstawowych wartości, jaką jest współistnienie z naturą - uważa Olga Romanowska-Grabowska, były wojewódzki konserwator zabytków, specjalista w ochronie zabytkowych parków.

Bydgoszcz, w czasach II Rzeczpospolitej, była obok Wilna drugim najczystszym miastem w Polsce. Zadrzewiano wówczas ulice, zakładano parki, a na placu Wolności istniała szkółka drzew. Tam produkowano materiał nasadzeniowy. Dziś...

Już nie tacy zieloni

- W Bydgoszczy, między innymi z powodów finansowych, brakuje odpowiedniej opieki nad starodrzewiem - uważa Olga Romanowska-Grabowska. - Leczenie i pielęgnacja przedłuża drzewom życie i zapewni ludziom bezpieczeństwo, jest to inwestycja o wiele bardziej efektywna niż sadzenie nowych drzew. Daje też natychmiastowy efekt ekologiczny.

Bydgoskim drzewom najbardziej dziś zagrażają duże inwestycje - zdaniem Olgi Romanowskiej-Grabowskiej - także z powodu wykonywania prac ziemnych, ruchu pojazdów etc. Natomiast wojewódzki konserwator przyrody twierdzi, że w wielu przypadkach można było uniknąć wycinania drzew.

- U nas na ulicach wprowadza się róże rzeczy, by ograniczyć prędkość ruchu. W Niemczech zostawia się wysepki z drzewami - tłumaczy Marek Machnikowski. - Przed remontem Dworcowej wycięto wiele drzew i nie przewidziano dla nich miejsca po zakończeniu prac. Warto je ratować, również dlatego, że są domem dla innych istot: owadów, ptaków i ssaków...

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
znawca
Tyż prawda ale autorka i zespol EB lubia tyz wycinać w pień czytelników nie klakierów
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski