Płot wokół kamienicy w większości został zdemontowany, bramy nie ma, domofon odłączony. - To pozostałość po ekipach, które remontowały dom w ramach „umowy dobrosąsiedzkiej” - mówi pan Rafał, mieszkaniec domu przy Karpackiej 4. - Przeszkadzały im podczas prac, więc „tymczasowo” je zdjęli. Później nie dokończyli prac wewnątrz, nie założyli z powrotem zdemontowanych elementów.
[break]
Pokazuje dokumentację zdjęciową tego, co działo się na posesji i wokół. - Na przykład ni z tego, ni z owego, bez powiadamiania kogokolwiek z mieszkańców domu, przeprowadzili przełączenia instalacji elektrycznych i wodociągowych - mówi „Expressowi”. - Przez dobę nawet nic dzieciom nie można było zrobić ciepłego do jedzenia...
Pan Rafał twierdzi, że współpraca z inwestorem skończyła się, kiedy mieszkańcy skierowali do sądu administracyjnego sprawę o niewłaściwe ich zdaniem prowadzenie inwestycji. - Otrzymaliśmy pismo, w którym ECE stwierdza, że warunkiem jakiejkolwiek współpracy z nami jest wycofanie skargi z sądu - mówi.
„Express” zwrócił się do inwestora o ustosunkowanie się do zarzutów podnoszonych przez mieszkańców Karpackiej 4. Firma obiecała, że przygotuje taką odpowiedź w najbliższych dniach. Do sprawy powrócimy.