W różnych rejonach Federacji Rosyjskiej nadal formowane są „bataliony ochotnicze”, które mają być wysłane na Ukrainę. Według portalu „Meduza”, by zachęcić obywateli do wstąpienia do armii, władze wiele za to obiecują. W obwodzie Tomskim robotnikom z zakładów przemysłowych, którzy zgodzą się podpisać półroczny kontrakt, deklarują wypłatę miliona rubli – jest to w przeliczeniu około 17 tysięcy euro, dożywotnie wynagrodzenie dla rodzin ochotników, otrzymanie przez ich dzieci miejsc w najlepszych uczelniach, sanatoria czy 10 milionów rubli za rany poniesione podczas bitew.
Ochotnikom obiecuje się również status kombatantów i inne wszelkie stosowne świadczenia.
Z kolei werbownicy reprezentujący prywatną firmę wojskową „Grupa Wagnera” namawiają do służby więźniów, wychowanków domów dziecka oraz byłych funkcjonariuszy struktur siłowych.
Batalion rekrutuje mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat, którzy nie mają przeciwwskazań medycznych. Komitet Wojskowy zauważył, że służba będzie szczególnie „atrakcyjna” dla tych, którzy nie odbyli pełnej służby w wojsku lub których kontrakty zostały rozwiązane przez Ministerstwo Obrony lub Gwardię Rosyjską.
Wcześniej rosyjskie media niezależne informowały, że część żołnierzy walczących w Ukrainie dostaje bardzo niskie wynagrodzenie, a pracownicy cywilni, którzy pojechali na tereny okupowane nie otrzymali żadnych pieniędzy. Ze skarg, które napisali do prokuratury wojskowej rosyjscy żołnierze i ich krewni wynika, że armia nie dba o ich właściwe zaopatrzenie, a na wojnę jadą w strachu przed represjami albo są wywożeni podstępem.
Ponadto w obwodzie nowosybirskim ma powstawać batalion sił specjalnych, ale mieszkańcy obwodu tomskiego nie mogą do niego dołączyć.
Źródło: Polskie Radio 24