Zobacz wideo: Tanieją mieszkania. Rekordowa liczba ofert sprzedaży.
O co chodzi w sprawie właścicieli hodowli psów w Dobrczu?
- Hodowla w Dobrczu została zlikwidowana na początku lutego 2017 roku.
- Wtedy wkroczyli tam pracownicy Pogotowia dla Zwierząt oraz policjanci z bydgoskiej komendy.
- Psy i koty mieszkały w skrzyniach i klatkach.
- Miesiącami nie wychodziły na dwór.
- 170 zwierząt żyło w ciemnościach.
- Brodziły w odchodach.
- Była to największa zlikwidowana hodowla psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć.
- Małżeństwo G. hodowało buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Większość z nich wymagała pilnej pomocy weterynaryjnej...
Prokuratura w Bydgoszczy chce wyższego wyroku dla hodowców psów
Bydgoska prokuratura postawiła małżeństwu w sumie 28 zarzutów. Dotyczyły znęcania się nad zwierzętami, ale i oszustw. Proces w bydgoskim Sądzie Rejonowym trwał kilkanaście miesięcy. Przesłuchano ponad stu świadków.
W lipcu 2020 roku zapadł nieprawomocny wyrok: Izabellę Ch.-G. sąd pierwszej instancji skazał na rok, a jej męża, Romana G., na osiem miesięcy więzienia. Małżonkowie zostali oczyszczeni z zarzutów dotyczących oszustw. Dostali zakaz prowadzenia hodowli zwierząt przez pięć lat. Nakazano im wpłatę po 20 tysięcy złotych na organizację zajmującą się opieką nad zwierzętami.
Obrońcy chcieli uniewinnienia właścicieli hodowli w Dobrczu
Śledczy z bydgoskiej prokuratury nie zgadzają się z nim. Od początku chcieli dla oskarżonych wyższej kary. Złożyli apelację do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.O pisemne uzasadnienie wyroku do sądu wystąpili też obrońcy oskarżonych. Oni z kolei przekonywali, że ich klienci są niewinni. Prawdopodobnie też złożą apelację.
