Znane są już wnioski z kontroli zabytkowej willi przy Alejach Ossolińskich 7 w Bydgoszczy. Jej stan, po latach „rządów” prywatnych właścicieli, jest zaledwie dostateczny.
<!** Image 2 align=right alt="Image 58725" sub="Potencjalni właściciele mają przed sobą sporo pracy. Po takich schodach nie da się przejść bezpiecznie. /Fot. Dariusz Bloch">Kilkanaście dni temu pisaliśmy o zaniepokojeniu Czytelników niszczeniem zabytkowej willi, dawnej siedziby Najwyższej Izby Kontroli. Zaalarmowany przez „Express” miejski konserwator zabytków Sławomir Marcysiak zarządził kontrolę.
Znamy już jej rezultaty. - W czasie oględzin stwierdzono, iż stan budynku jest dostateczny i nic nie zagraża jego konstrukcji. Stan techniczny jest wypadkową wieku obiektu i trudnego środowiska geologicznego (w tym miejscu znajduje się iłowe podłoże, które szkodzi nie tylko tej willi, ale wielu budynkom na Sielance). Właściciel obiektu będzie jednak musiał przeprowadzić remont na podstawie wytycznych konserwatorskich i uzgodnionego ze służbami projektu - zapowiada Sławomir Marcysiak.
Z dotychczasowymi właścicielami bywało jednak różnie. Po wojnie był to obiekt skarbu państwa, później znajdował się tam oddział Najwyższej Izby Kontroli. Kiedy jednak przejęła ją Administracja Domów Miejskich, a później prywatni właściciele, będący spadkobiercami budynku, działo się już tylko gorzej. I to mimo, że od 1997 roku willa ta znajduje się w rejestrze bydgoskich zabytków.
<!** reklama left>Być może jednak wkrótce wszystko się zmieni. Z właścicielami negocjują już potencjalni kupcy. Wiadomo, że rozmowy są bardzo trudne, bo inwestorzy chcieliby większość rzeczy po prostu wyburzyć, na co nie zgodzi się miejski konserwator zabytków.
W Bydgoszczy aż 199 budynków, w tym kościoły, kamienice i wille, jest wpisanych na listę zabytków. Za ich stan odpowiedzialni są właściciele, miasto jednak idzie im na rękę, oferując fundusze, które mogą być wykorzystane na ich remont.
