Wczoraj strusie wpadły w panikę, kiedy „Express” zadał pytanie, kiedy wreszcie dowiemy się, czy fordoński tramwaj ruszy w terminie. Przypomnijmy: od dziś zostało 11 dni, z tego pięć świątecznych. Powracam do tego do znudzenia: to inwestycja warta niemal 440 mln zł. Nie wiemy, czy zostanie w terminie oddana, czy grożą nam kary, jeżeli tak, to jakie?
Odpowiedzi na te podstawowe pytania nie zechcieli nam udzielić ani prezes spółki Tramwaj Fordon Maciej Kozakiewicz, ani wiceprezydent odpowiedzialny za fordońską inwestycję - Mirosław Kozłowicz. Z utęsknieniem czekam na powrót prezydenta Rafała Bruskiego ze szpitala - być może będzie w stanie wydobyć głos z obu Panów.
PRZECZYTAJ:- Tramwaj do Fordonu? - Nie ma takiego numeru, nie ma takiego numeru...
PRZECZYTAJ:Do Fordonu swingiem ... ale na piechotę?