Wody Mineralne „Ostromecko” irytują koncern Nestle, bo nie zamierzają przestać rozlewać swojej wody do zielonych butelek.
Na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z niepokojem czekali przedstawiciele koncernu Nestle i huty szkła Rexam. Pierwszy produkuje słynną wodę mineralną „Perrier”, druga butelki. Łączy ich Ostromecko, a właściwie tamtejsza woda mineralna, którą rozlewa się właśnie do butelek Rexamu. Co to ma ze sobą wspólnego? Wiele, bo jak twierdzi koncern Nestle, butelki „Perriera” i „Ostromecka” są do siebie bliźniaczo podobne i wprowadzają klienta w błąd.
<!** reklama left>- Jeśli Nestle wystąpi przeciwko nam w procesie o nieuczciwą konkurencję, będziemy się oczywiście bronić – zapowiada Jakub Sosnowski, prawnik „Ostromecka”. - Postaramy się udowodnić, że te opakowania nie są do siebie podobne. Na razie jednak Nestle w żaden sposób nie zwracało się do nas z roszczeniami.
- Z firmą Wody Mineralne Ostromecko Leszek Bokiej spieramy się od 2005 roku – twierdzą jednak w Nestle.- Spór ma charakter przedsądowy. Przedmiotem sporu jest woda mineralna sprzedawana w opakowaniu łudząco podobnym do renomowanej wody „Perrier”. Produkt z Ostromecka określany jest nawet jako „polski Perrier” - uważa Joanna Piotrowska, rzeczniczka patentowa firmy.
Dla Nestle ta sprawa jest kluczowa, dlatego, że broniąc swoich interesów na naszym rynku, walczy jednocześnie o swoje interesy na świecie. Wszystko przez to, że ten sam znak towarowy w każdym kraju trzeba rejestrować osobno. Ponieważ w Polsce kształt butelki jako swój wzór zarejestrował już Rexam, Nestle wystąpiło o jego unieważnienie do Urzędu Patentowego. Ten w tych dniach podzielił zdanie koncernu, co z kolei wywołało protesty huty. Sąd w Warszawie miał ostatecznie wyjaśnić sprawę, ale uchylił jedynie decyzję Urzędu Patentowego z powodów proceduralnych, a sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. - Co za tym idzie, wyrok nie rozstrzyga sprawy merytorycznie – uważa Joanna Piotrowska.
- Nawet jeśli huta zostanie zmuszona do zaprzestania produkcji, nie stracimy na tym. Po prostu poszukamy innego źródła zaopatrzenia. Zapewniam, że sobie poradzimy – twierdzi Jakub Sosnowski.