Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wtorek w swoim domu w Papowie Toruńskim zamordowany został 50-letni mężczyzna

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Wygląd salonu wskazuje na to, że doszło tu do walki
Wygląd salonu wskazuje na to, że doszło tu do walki Grzegorz Olkowski
- To takie spokojne osiedle. Żeby przyjechać i człowieka zabić nożem. To niepojęte - mówi mieszkanka Papowa Toruńskiego-Osieków. We wtorek zamordowano tam 50-letniego Jacka R., a jego partnerka została ranna.

Przez ostatnie lata Papowo Toruńskie-Osieki stało się ukrytym w lesie osiedlem domków jednorodzinnych. Są tu prawie wyłącznie nowe domy. Od razu widać, że mieszkają tu raczej zamożni ludzie.
[break]
50-latka i jej partner kupili dom kilkanaście miesięcy temu. Jeszcze się nie wprowadzili na stałe. - Jacek R. sam go wykańczał - mówią sąsiedzi. - Spokojni, mili ludzie. Chyba oboje byli po rozwodach i tu chcieli zacząć nowe życie.

We wtorek wieczorem, około godziny 20, Jacek R. (syn toruńskiego radnego) z 50-latką montowali w domu nowe meble. Wtedy przyjechał do nich samochodem 55-latek.

Mieszkająca w Papowie para znała go, spodziewała się wizyty mężczyzny, ponieważ miała o czymś porozmawiać. Nie wiadomo, co się stało, ale doszło do krwawej jatki.
Prawdopodobnie było tak, że to najpierw sprawca ataku wybiegł z domu. Potem Jacek R. - szukał chyba ratunku, bo próbował jeszcze dzwonić do sąsiadów naprzeciwko, ale nikt nie zareagował, pobiegł dalej, przewrócił się na chodnik i zmarł. Z domu wybiegła też kobieta. - Była w szoku, nie czuła bólu, miała głębokie rany na rękach i udzie - relacjonuje inna z mieszkanek. - Krzyczała, że zaatakował ich wariat i żeby spisać numery auta, odjeżdżającego sprzed posesji, bo ucieka nim sprawca ataku. Ratowaliśmy ją, tamując płynącą krew z ran ręcznikami.

Wtedy na osiedlu zrobił się hałas. Ktoś zadzwonił na policję...
Jednej z kobiet, która znalazła się na ulicy, udało się zapisać numery forda. Mieszkańcy mieli kłopoty z połączeniem się z numerem 112, żeby wezwać pomoc. - Ciągle ktoś odbierał i mówił, że gdzieś przełącza, ale rozmów nie łączyło - twierdzi mieszkanka.

Podejrzanego szybko udało się zatrzymać. Został namierzony przez jeden z policyjnych radiowozów. Kiedy 55-latek go zobaczył, porzucił auto i próbował uciekać pieszo. Chciał ukryć się w lesie w okolicach Rozgart. Nie reagował na wezwania do zatrzymania się. Zrobił to dopiero po dwóch strzałach ostrzegawczych.
55-latek w przeszłości był już notowany za fałszerstwa, oszustwo i przywłaszczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!