We wtorek senat Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, o czym wczoraj informowaliśmy, postanowił, że nie odda bydgoszczanom Collegium Medicum. Członkowie władz UMK uznali, że wszystkie sprawy dotyczące uczelni będą omawiane w zaciszu uniwersyteckich gabinetów.
- Zamierzamy rozmawiać o organizacji uczelni, jej autonomii i sprawach pracowników - wyjaśnia Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK w Toruniu.
Zdanie senatu UMK podzielili również członkowie Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich, którzy sprzeciwili się wyłączeniu ze struktury UMK bydgoskiego Collegium Medicum i budowaniu na bazie tej uczelni nowego uniwersytetu medycznego. Wcześniej, przypominamy, negatywnie o planach bydgoszczan wypowiedział się Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
- Nie spodziewałem się innej decyzji - stwierdza poseł Zbigniew Pawłowicz, autor obywatelskiego projektu ustawy o powołaniu uniwersytetu medycznego w Bydgoszczy (który poparło ponad 160 tysięcy osób). - W senacie UMK bydgoszczan reprezentuje tylko kilka osób, Toruń kilkadziesiąt. Z góry było wiadomo, jakie zostanie przyjęte stanowisko.
Poseł Zbigniew Pawłowicz uważa, że decyzja władz UMK świadczy o tym, że bydgoskie Collegium Medicum nie było i nie jest samodzielne.
- Wicepremier Jarosław Gowin znał argumenty tylko jednej strony - podkreśla poseł Zbigniew Pawłowicz. - Rozmawiał przecież jedynie z rektorem UMK, profesorem Andrzejem Tretynem. Poza tym, Collegium Medicum nie podlega ministrowi nauki, bo pieniądze na działalność otrzymuje z ministerstwa zdrowia.
Zdaniem posła Zbigniewa Pawłowicza, rektorzy uniwersytetów nie powinni wypowiadać się na temat przyszłości uczelni medycznej.
- Przypominam! Pod koniec listopada 2015 roku w Bydgoszczy odbyło się posiedzenie rektorów akademickich uczelni medycznych - mówi poseł Zbigniew Pawłowicz - którzy jednogłośnie przyjęli uchwałę popierającą plan powołania uniwersytetu medycznego.
Projekt ustawy czeka w Sejmie na pierwsze czytanie. Niebawem powinny być znane wyniki analiz tego projektu.
