„Greg” przeanalizował koszty przejazdów do i z Rzeszowa i już tak bardzo nie nie pali się do startów w Marmie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 181134" sub="Grzegorz Walasek jest ostatnio bardzo tajemniczy. Czyżby prowadził
z żużlowymi działaczami jakąś grę? Fot.: Tymon Markowski">Przypomnijmy fakty. Grzegorz Walasek ma ważny kontrakt z Polonią do końca przyszłorocznego sezonu. Problem w tym, że opiewa on na kwotę 1,7 miliona złotych, co przerasta możliwości finansowe obecnych władz klubu. Dlatego też działacze zaproponowali zawodnikowi obniżenie uposażenia o 400 tysięcy złotych.
Dotychczasowy kapitan zespołu na takie rozwiązanie jednak się nie zgodził i błyskawicznie ustalił warunki umowy z Marmą Rzeszów.
W ten weekend „Greg” pojawił się na Sportowej. Żużlowiec dość nieoczekiwanie oznajmił, że jest gotowy do dalszych negocjacji z Polonią. Ponoć przeraziły go koszty podróży do i z Rzeszowa.
Z informacji „Express” wynika jednak, że ciężko będzie osiągnąć kompromis. Grzegorz Walasek jest bowiem skłonny do minimalnych ustępstw.
Nasze ustalenia potwierdza Marian Dering, prezes Polonii.
- Bardzo bym chciał, aby Grzegorz nadal u nas jeździł. Musiałyby się jednak znaleźć naprawdę duże pieniądze, aby tak się stało... - mówi szef bydgoskich żużlowców.
<!** reklama>Ostatecznie skończyło się na tym, że Walasek nie wykluczył dalszych startów na Sportowej. Jednocześnie zabrał ze sobą przygotowany wcześniej przez Polonię aneks rozwiązujący umowę. Teraz dokument będą analizować jego prawnicy.
Nie wiadomo, co o tym sądzić. Wydaje się jednak, że „Grega” w Polonii już nie zobaczymy. Skądinąd wiemy, że bydgoscy działacze skłaniają się ku podpisaniu kontraktów z Robertem Kościechą i Robertem Miśkowiakiem.