Nie tylko w maju. W sobotę, parę godzin po uroczystościach, gdy oblężenie elektrycznych zabawek osłabło, sam poświęciłem dwie godziny na ekologiczną przejażdżkę z dworca do Fordonu i z powrotem.
PRZECZYTAJ:Tramwaje fordońskich linii pękały w szwach, bo ludzie testowali trasę!
Żona ruszyć ze mną nie chciała. Wymówiła się tym, że tramwajem dość najeździła się w podstawówce. A ja nie żałuję, choć w żadną stronę nie udało mi się załapać na swinga. Dzięki przejażdżce dostałem wiatru w żagle. Jak Tuwim - więc piszę...