Owszem, w spektaklu „Oficerki. O policji. Fantazja oparta na faktach” sporo jest akcentów feministycznych i politycznych. Anna Smolar (reżyserka, współscenarzystka i dramaturżka) nie przygotowała na szczęście prostej, jednowymiarowej agitki.
Spektakl aż kipi od różnych pomysłów realizacyjnych. Tętni ruchem, najczęściej w zespołowych układach choreograficznych z rapującym podkładem muzycznym – wszak służba w policji to działalność zespołowa i zsynchronizowana. Zaskakuje rolami, w których występują aktorzy. Wystrzałowa jest na przykład rola drobnej Michaliny Rodak, grającej… pistolet służbowy. Filozofię pełnej michy z wdziękiem i humorem prezentuje z kolei Mirosław Guzowski, obsadzony jako… pies (uwaga: nie pies - policjant, tylko pies policjantki, jej jedyny przyjaciel).
Pomysłowe i efektowne są także dialogi. Rozbraja widza scena, w której Małgorzata Witkowska jako psychofanka policji doprowadza do rozpaczy Damiana Kwiatkowskiego – miękkiego i wycofanego policyjnego psychologa. Przerażają ponure wspomnienia snute przez Jakuba Ulewicza – technika kryminalistycznego – który w pracy głównie obcuje ze zwłokami.
Nie o samych policjantkach, jak widać, mowa jest w „Oficerkach”. Niemniej kobiety dominują, a szczególnie jedna z nich. Małgorzata Trofimiuk wymownie milczy przez ponad godzinę spektaklu, choć jako świeżo upieczony Policjant Roku powinna wystąpić z dziękczynną przemową. Przemówi wreszcie – pod koniec spektaklu. Nie z podziękowaniami jednak wystąpi, lecz z oskarżeniem: „Umówiłam się na coś, co nie działa”…
„Oficerki” powstały w koprodukcji Teatru Polskiego z Teatrem Komuna Warszawa. Bydgoską premierę miały w piątek.
