Wynika z tego, że o wyjazd do sanatorium stara się mniej niż co 70. Polak i co 18. Polak po sześćdziesiątce.
Aby dołączyć do grona kuracjuszy, trzeba wpierw pokonać kilka punktów oporu. Pierwszy to rozpoczęcie systematycznych badań i leczenia. Niby prosty warunek, lecz wiemy, że zwłaszcza panowie mają z tym spore kłopoty. Drugi punkt oporu to przezwyciężenie przeświadczenia, że sanatoria są dla schorowanych seniorów. Mało kto z nas łatwo godzi się z myślą, że już dołączył do tego grona. I trzeci punkt oporu: biurokracja. Staranie się o sanatorium zniechęca do działania.
Im szybciej te punkty oporu pokonamy, tym szybciej mamy szansę stać się sanatoryjnymi turystami, planującymi takie wyjazdy niczym wczasy. Należy mieć im to za złe? Nie sądzę. W pewnym wieku nie ma już ludzi zdrowych, a tylko niezdiagnozowani.
"Dojrzalsi". Nowy program skierowany do seniorów (odc. 4)
