https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W objęciach 40-tonowej bestii

Małgorzata Oberlan
„Do garów, chłopu obiad gotować” - mówią jej przez CB radio młodzi kierowcy. Liliana Stachulska spod Grudziądza tylko się uśmiecha. Od 10 lat jest kierowcą wielkiego tira i męskie żółtodzioby mogą co najwyżej brać u niej lekcje.

„Do garów, chłopu obiad gotować” - mówią jej przez CB radio młodzi kierowcy. Liliana Stachulska spod Grudziądza tylko się uśmiecha. Od 10 lat jest kierowcą wielkiego tira i męskie żółtodzioby mogą co najwyżej brać u niej lekcje.

<!** Image 2 align=right alt="Image 131487" sub="Liliana Stachulska skończyła studium nauczycielskie, zrobiła specjalizację i miała zostać belfrem. Ale życie ułożyło się inaczej. Od 1989 roku zawodowo prowadzi ciężarówki. Uwielbia być w drodze. / Zdjęcia: Miłosz Sałaciński">Wzrost średni, figura drobna, szaroniebieskie oczy i szeroki uśmiech. - Co ty, Lilka, swoje zdjęcie wozisz? - komentują koledzy, patrząc na jej wóz. Tuż przy wejściu do kabiny wisi Cindy Crawford i uwodzicielsko podciąga koszulkę.

- Eee, to po poprzednim właścicielu zostało. Niech sobie wisi - macha ręką. Jej obecna maszyna to DAF 95XF, czyli trzyosiowy ciągnik siodłowy z naczepą. Załadowany waży jakieś 40 ton. Kolos.

Cóż, na Boga, robi przy nim kobieta?! - Do prowadzenia tira nie potrzeba wielkich mięśni, tylko mądrej głowy. A kobiety ją mają - odpowiada na takie pytania Jan Buczek ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

<!** reklama>Smak podgrzewanych klopsów

Zawodowo prowadzi ciężarówki od 1989 roku. Wraz z mężem Andrzejem prowadzą firmę transportową. Tyle, że to ona rusza w drogę. Ostatnio w jedną stronę z towarami świeckiego „Bartu” (producent tektury, opakowań etc.), a w drugą z czymkolwiek, co uda się załatwić, by nie było pustego przebiegu.

<!** Image 3 align=left alt="Image 131487" sub="- Tak zupełnie obiektywnie, to żona jest bardzo dobrym kierowcą - uważa Andrzej Stachulski (z lewej).">Miała zostać nauczycielką. Skończyła studium nauczycielskie, zrobiła specjalizację. Ale życie ułożyło się inaczej. Jak w przypadku dwudziestu innych Polek (tyle kobiet kierowców tirów jest w kraju) zdecydował przypadek, potrzeby finansowe i, nie kryjmy, zamiłowanie do drogi.

- Jak się mama dwa tygodnie z domu nie rusza, to już ją nosi. Modlimy się, żeby w trasę pojechała - mruga okiem syn Rafał. Gdy był mały, straszono go: „bo z mamą pojedziesz”. To po tym, jak wzięła siedmiolatka w służbową podróż. Miały być dwa dni, wyszedł tydzień. Drugi raz Liliana nie ryzykowała, ale Rafał nabawił się awersji do spania na parkingach i klopsów podgrzewanych w ciężarówce.

- Życie w trasie jest coraz wygodniejsze - zapewnia tymczasem Liliana. W swoim DAF-iku, jak pieszczotliwie nazywa olbrzyma, ma łóżko, lodówkę, kuchenkę, żelazne zapasy żywnościowe. Myje się na stacjach paliw („prysznice coraz fajniejsze”), śpi tylko na oświetlonych parkingach. - Staję w pobliżu głównego budynku, zawsze w pobliżu latarni, zaciągam szczelnie firanki w oknach i... chrapię.

Pewnie problemów byłoby więcej, gdyby kursowała za granicę. Kolejki na przejściach granicznych, kłopoty z dokumentami, urzędnikami, psującym się towarem. Ale jeździ po Polsce. Ulubione trasy: do Szczecina i do Grójca („po drodze dobre soki”).

<!** Image 4 align=right alt="Image 131487" sub="Nie chodzi tu o rozmiar biustu ani obwód bicepsa, tylko o dawny pomiar Wisły - tłumaczy Liliana Stachulska">Sama zmienia koło

Nigdy nie zabiera nikogo „na stopa”, bo się po prostu boi. Nigdy nie wyjeżdża w trasę bez sandała świętego Franciszka, który z Asyżu przywiozła jej mama, i bez modlitwy kierowcy. „Boże, daj mi pewną rękę i bystre oko, abym nikomu nie wyrządził żadnej szkody. Nie pozwól Dawco życia, bym się stał przyczyną śmierci lub kalectwa, a także zachowaj od nieszczęścia i wypadku...” - pięknie wypisane na tekturce, z wyrysowaną figurą świętego Krzysztofa, dźwigającego dzieciątko na barkach.

Dotychczas, odpukać, nikt nie łakomił się na jej towar, nie miała wypadku. - Jeżdżę przepisowo. Najczęściej z prędkością 80-85 kilometrów na godzinę. Nie szaleję, nie zajeżdżam drogi, staram się być uprzejma - podkreśla. - Ale nie zawsze spotykam się z takim samym rewanżem...

Z CB radia korzysta rzadko. Głupio mówić, ale spotkała się już ze złośliwym wprowadzaniem w błąd albo idiotycznymi docinkami o „tirówkach”. Ale słyszy też inne teksty... „Baba? Do garów, chłopu obiad gotować!” albo „Na planty, wózek z dzieckiem bujać” - to jedne z delikatniejszych. Liliana Stachulska uważa, że to wszystko przez dziadowienie profesji.

- Starsi kierowcy na takie teksty sobie nie pozwalają. Szanują się wzajemnie, pomagają, są jak jedna wielka rodzina transportowców. Z przykrościami z ich strony nigdy się nie spotkałam. Prawdziwego transportowca wyczuję zresztą od razu, nawet przez CB - zapewnia mieszkanka Górnych Wymiarów. - To młodzi wiekiem i stażem często zachowują się skandalicznie.

Ona nie pyta przez radio, co robić, gdy przebije się koło. Chwyta za lewarek, wyciąga prawie dwumetrowego „pomocnika” i zakasuje rękawy.

Ile jaj do mielonego?

- Tak zupełnie obiektywnie, to żona jest bardzo dobrym kierowcą. Lepszym niż niejeden mężczyzna - podkreśla Andrzej Stachulski.

Takiego męża to ze świecą szukać - rewanżuje się Liliana. Gdy przed laty zaginała parol na niebieskookiego blondyna w marynarskim mundurze, miała nosa.

To było w Juracie. Pojechała odwiedzić dobrego kumpla, odbywającego służbę wojskową. A w oko wpadł jej Andrzej. Liliana, jak to Liliana, o konwenansach nie myślała. - Zaprosiła mnie na wino domowej roboty i tak to się zaczęło - wspomina mąż.

Prawdziwą próbą dla małżeństwa były jej pierwsze trasy. Najkrótsze 2-3 dniowe. A tu kilkuletni Rafał w domu. Pieczę nad mężczyznami sprawowała i nadal sprawuje nieoceniona babcia Leokadia, ale czasem musieli radzić sobie bez niej.

- Akurat jestem w Malborku. Roboty na drodze, czas goni. A tu Andrzej wydzwania. „Jak się robi te mielone?” Podaję mu przepis krok po kroku. Za chwilę: „a ile jaj?” Jak już usmażył, to tylko kontrolnie zadzwoniłam, czy przeżyli - wspomina ze śmiechem. - Ale to historia sprzed kilku lat. Dziś Andrzej jest doskonałym kucharzem. A sosy to już takie robi, że palce lizać!

Mimo że ma sporo własnej roboty, potrafi dopilnowac syna i domu. I nie ciosa jej kołków na głowie, że po świecie lata. Wspiera. Marudzi tylko wtedy, gdy ona sama chodzi jak struta, bo ma za długą przerwę między kursami.

Kiedy zjeżdżam do domu...

Dom Stachulskich stoi na granicy Kolna i Górnych Wymiarów. („Nie chodzi o rozmiar biustu ani obwód bicepsa, tylko o górny pomiar Wisły, który kiedyś tu robili Krzyżacy” - tłumaczą zamiejscowym). Gdy wszyscy są w domu, a pogoda ładna, lubią posiedzieć przy drewnianej ławie na dworze. Obok DAF-a i innych aut.

Na ganku dojrzałe dynie i kolby kukurydzy. Zawsze kilku znajomych za stołem. Wielu przejeżdżających tędy wzięło już ten zakątek za przydrożny zajazd.

- Podjeżdża BMW, wysiada czwórka młodych byczków. „Co na obiad?” - pytają, bo głodni i śpieszy im się. „Skrzydełka już zjedliśmy, ale został rosół” - odpowiadam grzecznie i podnoszę się do kuchni. Ale zrezygnowali... (śmiech).

Kiedy Liliana zjeżdża do domu, bierze kąpiel i pyta swoich mężczyzn o wszelkie nowości. Rafał kocha komputery, chce uczyć się w technikum informatycznym. Na razie bezskutecznie uczy mamę wysyłania e-maili. A przydałaby sie jej ta umiejętność, bo coraz więcej zleceń załatwia się dziś w sieci, a nie przez telefon.

Wieczorami Liliana Stachulska lubi oglądać telewizję; najlepiej żeby puszczali jakieś polskie filmy. Z książek wybiera biografie, romanse i („czy o tym pisać?”) literaturę religijną.

* * *

- Sami widzicie: jestem zwykłą kobietą. Tyle że mam swojego tira. Jest nas zresztą ze dwadzieścia takich babek w Polsce - puszcza oko Liliana.

Wybrane dla Ciebie

W Bydgoszczy powstanie klasa dyplomatyczna. Ambasador Węgier spotkał się z młodzieżą

W Bydgoszczy powstanie klasa dyplomatyczna. Ambasador Węgier spotkał się z młodzieżą

Policja prowadziła akcję "Bezpieczny Rowerzysta". Odnotowano sporo wykroczeń

Policja prowadziła akcję "Bezpieczny Rowerzysta". Odnotowano sporo wykroczeń

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski