Z płatnych odcinków autostrad zniknęły ciężarówki, których kierowcy wybrali darmowe trasy przez drogi krajowe.
<!** Image 2 align=none alt="Image 174999" sub="Bramownicę z urządzeniami do odbierania sygnałów z przejeżdżających tirów pospieszenie ustawiono na trasie S10 koło Torunia Fot. Jacek Smarz">
- Trudno po kilku dniach oceniać, na ile zastosowanie nowego systemu pobierania opłat wpłynie na koszty transportu - mówi Krzysztof Wiśniewski, spedytor i dyspozytor w toruńskiej firmie przewozowej „Mixs”. - Dotychczas było tak, że kupowało się winietę, np. za 560 złotych na miesiąc i samochód mógł swobodnie poruszać się po całym kraju. Od lipca na niektórych drogach są zainstalowane urządzenia, które odbierają sygnał z nadajnika zainstalowanego w samochodzie, i obciążają konto użytkowania.
System Viatoll 1 lipca nie zadziałał, ale to akurat kierowców czy właścicieli samochodów ciężarowych i autobusów wcale nie zmartwiło.
Zabałaganione drogi
A gdy już w niedzielę, 3 lipca, system elektronicznego poboru opłat zaczął działać, kierowcy ciężarówek szybko zorientowali się, że można jeździć bez opłat. Z płatnych odcinków autostrad zarządzanych przez koncesjonariuszy zniknęły ciężarówki, których kierowcy wybrali trasy przez drogi krajowe. Tak było już w niedzielę na krajowej „jedynce”, prowadzącej z Trójmiasta przez Tczew na południe Polski. Tirami zapełniły się drogi przebiegające przez wiele miejscowości, których mieszkańcy zdążyli się odzwyczaić od takich widoków.
- Mój szef powiedział mi krótko. Mam wybierać takie trasy, żeby unikać płacenia za przejazd - powiedział nam na przydrożnym parkingu koło Stolna pan Jan, kierowca ciężarowego volvo, przewożący kontener. - Oczywiście, że wygodniej było w poprzednim systemie, bo winieta dawała prawo jazdy po wszystkich drogach, także po autostradach.
Teoretycznie może być taniej
- Wprowadzenie nowego systemu może teoretycznie wpłynąć nawet na obniżenie kosztów transportu, jeśli kierowcy będą omijali te odcinki dróg, na których działa ten system - przypuszcza Krzysztof Wiśniewski z firmy „Mixs”. - W przypadku Torunia bramki są zainstalowane na południowej obwodnicy miasta. Kierowca, chcąc uniknąć płacenia, wybierze drogę przez miasto.
Elektronika kontra elektronika
Jak nas zapewniła Dorota Prochowicz, rzeczniczka prasowa projektu „Viatoll”, opłaty będą pobierane jedynie od pojazdów lub zespołów pojazdów o całkowitej masie dopuszczalnej przekraczającej 3,5 tony oraz od autobusów (niezależnie od ich dopuszczalnej masy całkowitej).
<!** reklama>
- Szacujemy, że obowiązek uiszczania opłat za przejazd obejmie od 450 do 470 tysięcy pojazdów - powiedziała Dorota Prochowicz.
Z początkiem lipca winiety zniknęły, a w ich miejsce pojawiły się elektroniczne urządzenia pokładowe „Viabox”, które podczas jazdy wysyłają sygnały do specjalnych bramownic, rozmieszczonych nad siecią dróg płatnych.
Takie urządzenie właściciel pojazdu może wypożyczyć za kaucją 120 złotych. Przed wjazdem na sieć dróg płatnych kierowca musi doładować konto kwotą od 120 do 1000 złotych (na każdy pojazd) albo skorzystać z odroczonej płatności. Jednak w tym drugim przypadku konieczne będzie uzyskanie gwarancji bankowej. Gdy właściciel pojazdu zdecyduje się na rejestrację w systemie „Viatoll” za pośrednictwem tak zwanych kart flotowych (m.in. DKV, UTA, BP, OMV, ENI/Agip, Statoil), rolę gwaranta przejmie wystawca karty.
- W ten sam sposób opłaty będą pobierane od pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony na płatnych odcinkach autostrad administrowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - podkreśla Dorota Prochowicz, rzeczniczka projektu „Viatoll”.
Dwa odcinki na początek
W naszym regionie na razie tylko dwa odcinki dróg są objęte systemem elektronicznego poboru opłat. To wspomniana „poligonówka” oraz fragment trasy S10 pomiędzy Białymi Błotami a Stryszkiem koło Bydgoszczy. Jednak z czasem ten system poboru opłat ma obowiązywać w Polsce na 4,5 tys. dróg krajowych.
Odrębnym problemem stały się autostrady zarządzane przez firmy prywatne. Na nich nie zainstalowano systemu „Viatoll”, więc kierowcy ciężarówek czy autobusów będą musieli płacić gotówką albo kartami płatniczymi.
Inspekcja Transportu Drogowego otrzymała kilkadziesiąt specjalnie wyposażonych volkswagenów transporterów. Inspektorzy w czasie jazdy mogą sprawdzić, czy „Viabox” zainstalowany w ciężarówce pochodzi właśnie z tego samochodu, czy jest aktywny, czy samochód posiada ważne badania i ubezpieczenie.