Zobacz wideo z drona: Przebudowa torowiska i skrzyżowania w rejonie ul. Perłowej i Toruńskiej

– Nie postępujemy pochopnie, nie idziemy na łatwiznę i nie zwalniamy pracowników. W pierwszej kolejności zmniejszamy etatyzację. Obecnie w 14 przypadkach zmniejszamy motorniczym wymiar zatrudnienia z całego na 3/4 etatu – informuje „Express Bydgoski” Piotr Szałkowski, prezes MZK w Bydgoszczy.
Jak dodaje, ma nadzieję, że w przyszłym roku, gdy zakończy się budowa dwóch nowych mostów nad Brdą i prace przy ul. Perłowej (na trasę powróci zawieszona 11), będzie możliwość powrotu pracowników na pełen etat. W ostatnich miesiącach z pracy jako motorniczy w MZK odeszło kilka osób. Łącznie w spółce zatrudnionych jest ich blisko 190. Podobnie jak w grupie kierowców, część sama rezygnuje, ale są też przypadki, gdy to spółka decyduje się o tym, aby nie przedłużać z kimś umowy, np. z uwagi na to, że nie jest zadowolona z jakości pracy.
– Nie pracuję tu, bo muszę, pracuję, bo lubię. Pomału zaczynam tu jednak przychodzić z niechęcią. Nie wiadomo, co będzie jutro – mówi motorniczy z długim stażem pracy. Sami pracownicy nie rozumieją cięć na liniach tramwajowych. Zdaniem wielu z nich problemy w miejskim transporcie publicznym kumulują się od lat – stopniowo wprowadzano kolejna cięcia i zmniejszano częstotliwość kursowania na liniach, np. po oddaniu ronda Kujawskiego.
– Nie ma się, co dziwić, że kierowcy i motorniczowie uciekają – mówią, argumentując, że płace wciąż są zbyt niskie (nie tylko w Bydgoszczy), a dodatkowe zmiany w rozkładach jazdy są dolewaniem oliwy do ognia, bo w ten sposób zniechęca się do transportu publicznego pasażerów.
Dużym problemem, który m.in. w trakcie protestu zgłaszali reprezentanci załogi, był brak kierowców. – Po zmianach w rozkładach jazdy, które weszły w życie 1 października, mamy optymalne zatrudnienie w tej grupie zawodowej – nie ma nadwyżki, nie ma też braków – przekazuje nam prezes MZK. W ostatnim czasie, po ukończeniu kursów finansowanych przez spółkę, zatrudniono kilku nowych kierowców.
Gdy ZDMiKP poinformował o zmianach w rozkładzie jazdy, argumentował, że trzeba je dostosować, ponieważ MZK nie realizuje od kilku do kilkunastu kursów dziennie. Cięć dokonano jednak także w 7 liniach autobusowych obsługiwanych przez druga spółkę – Irex-Trans oraz tramwajach.