Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W grajdole można żyć piersią pełniejszą niż w stolicy kina

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Gmach CKK Jordanki w Toruniu jest za mały dla Marka Żydowicza
Gmach CKK Jordanki w Toruniu jest za mały dla Marka Żydowicza Grzegorz Okowski
Metafora, w której Bydgoszcz stała się grajdołem, ukuta przez szefa festiwalu EnergaCamerimage, Marka Żydowicza, zasłużyła na zapis w regionalnej księdze złotych myśli i w różnych celach zapewne będzie przywoływana przez długie lata.

Złote myśli znać wypada. Tym, którzy tę żydowiczowską przegapili, przypomnę krótko, że padła ona podczas konferencji prasowej w Toruniu. Szef festiwalu filmowego odpierał na niej zarzuty wewnętrznej, toruńskiej opozycji, której nie w smak jest kosztowna budowa centrum festiwalowego. Opozycja uważa, że na potrzeby EnergaCamerimage zupełnie wystarczy zaplecze, które Toruń już ma - w postaci Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki.

Minimalistom i malkontentom Marek Żydowicz odparował, że takie wydarzenia, jak międzynarodowy festiwal filmowy, na świecie rozgrywają się na powierzchniach nawet kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych. I dodał: - Jeśli chcemy być grajdołem, to powiedzmy sobie: w ogóle nic nie róbmy, zostańmy Bydgoszczą.

Po lawinie gromkich i dosadnych komentarzy, jakie wywołały te słowa, a które „Express” zacytował, Marek Żydowicz przysłał do naszej redakcji odpowiedź. Po typowym w takich sytuacjach wstępie (negacja kształtu cytatu: „Moja wypowiedź została wyrwana z kontekstu” i afirmacja bohaterów cytatu: „Bydgoszcz jest niezwykłym miastem, w którym mieszkają wspaniali ludzie. Z wielką przyjemnością i satysfakcją współpracowałem z tamtejszymi instytucjami kultury i przedsiębiorcami, organizując przez 10 lat Festiwal Camerimage”) następuje właściwe rozwinięcie teorii grajdołu.

„Uważam, że rozwijające się gospodarczo miasto powinno inwestować również w rozwój infrastruktury kulturalnej” - pisze Marek Żydowicz i dodaje, że o tym właśnie, budując baseny, przystanki i ulice, zapomniał prezydent Rafał Bruski. Jego zdaniem, remont „post-PRL-owskiego budynku BWA” czy niedawna „prywatna rewitalizacja kina Pomorzanin” to o wiele za mało, by Bydgoszcz jako ośrodek kultury mogła wypłynąć na szerokie wody. Właściwie jedynie gmach Opery Nova postrzega on jako inwestycję godną XXI wieku, dzięki której Bydgoszcz może w zakresie kultury wyróżnić się na tle Polski.

„Dlatego uważam, że polityka w tym zakresie, realizowana przez ostatnie 10 lat przez prezydenta Rafała Bruskiego czyni z Bydgoszczy grajdoł” - podsumowuje szef filmowego festiwalu.

Czy ma rację? Moim zdaniem, i tak, i nie. Rzeczywiście, bez solidnego zaplecza w postaci dużych, funkcjonalnych budynków i ich wyposażenia, nie sposób ubiegać się o organizację ważnych, międzynarodowych imprez. Widać to także w sporcie. Bydgoska „Łuczniczka” parametrami znacznie ustępuje halom sportowym w wielu innych miastach i organizacja nad Brdą choć części imprez rangi mistrzowskiej w siatkówce i koszykówce, o lekkoatletyce już nie wspominając, z roku na rok staje się coraz trudniejsza.

Trzeba jednak pamiętać, że imprezy takie to krótkie święta, przedzielane długimi okresami szarej rzeczywistości. Lubimy podkreślać, że Bydgoszcz to ósme miasto w Polsce pod względem liczby mieszkańców. Ale Polska to nie Chiny. Ósme miejsce w Polsce oznacza 350 tysięcy tubylców, z tendencją do szybkiego spadku. Nie wierzę, by tę tendencję zdolna była odwrócić budowa hali sportowej z trybunami na kilkanaście tysięcy osób czy podobny gigant, przeznaczony na wydarzenia kulturalne.
Druga sprawa to koszty, jakie wiążą się z organizacją superwydarzeń kulturalnych czy sportowych. Ani kultura, ani sport z reguły nie finansują się same. Klub piłkarski w ekstraklasie potrafi wyssać z miejskiej kasy lwią część dotacji na cele sportowe.

Podobnie jest z jeszcze mniej dochodowymi festiwalami. I gdybym musiał wybierać pomiędzy jednym kilkudniowym Camerimage w roku i kilkoma mniejszymi festiwalami, niekoniecznie filmowym, które w sumie kosztowałyby tyle, co Camerimage, to wybrałbym drugą opcję.

Co bynajmniej nie oznacza że bydgoskiego festiwalu Camerimage nie jest mi dziś żal.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty