Zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą czasów i zdarzeń, które sama pamiętam. Planowania Fordonu w formacie Nowego Jorku raczej, niestety, nie mogę się doszperać w głowie, z tym większą ciekawością więc dowiedziałam się, jak dzielnicę, w której mieszkam, wyobrażali sobie kiedyś śląscy projektanci. Dobrze, że nikt ich nie posłuchał i nie próbował wyburzać Starego Fordonu pod drapacze chmur (!). Dobrze, że z tych szklanych wizji udało się uchować linię tramwajową. Centra handlowe wypączkowały same, a z... siedmiu planowanych szpitali mamy jeden. Za to najlepszy w Polsce.
W formacie New Yorku
Ewa Czarnowska - Woźniak

Z wielką radością i sentymentem czytam zawsze bydgoskie „Kalendaria” autorstwa mojego redakcyjnego kolegi.