Dane są alarmujące. Młodzież spędza w internecie średnio 5 godzin i 36 minut dziennie. Co trzeci nastolatek był w sieci wyzywany, a co czwarty - ośmieszany lub poniżany. Co jednak najgorsze, aż 60 procent rodziców nie wie, że ich dziecko spotkało się z cyberprzemocą.
- Walka z tym zjawiskiem wymaga zaangażowania całego społeczeństwa. Za każdym przypadkiem hejtu stoi realna osoba. Musimy działać już teraz, aby zapobiegać takim sytuacjom, jak w przypadku 16-letniej Julii z Lublina, która w wyniku wymierzonego w nią hejtu, pod koniec września popełniła samobójstwo – alarmował Michał Koniuch, wicewojewoda kujawsko-pomorski.
Podczas spotkania z mediami, Izabela Ziętka opowiadała o wizycie w XI LO.
- To było bardzo mądre i dobre spotkanie – relacjonowała wiceminister edukacji. - Razem z młodzieżą zastanawialiśmy się czym jest hejt, jak temu zapobiegać i jakie działania należy podjąć. Rozmawialiśmy m.in. o nowym przedmiocie „edukacja zdrowotna”, który wprowadzony zostanie od 1 września 2025 roku. Podczas tych lekcji będą regularne rozmowy o hejcie. Poza tym, od tego roku szkolnego zwiększyliśmy standardy zatrudnienia psychologów w placówkach szkolnych i przedszkolach.
- Bydgoska młodzież zaproponowała, aby spotkania ze specjalistami odbywały się poza murami szkoły, np. podczas wyjazdów. To bardzo ciekawa inicjatywa. Już teraz, w trakcie tzw. zielonych szkół dla dzieci z terenów objętych powodzią, można zauważyć, że taka forma spotkań z psychologiem przynosi efekty.
Izabela Ziętka zapowiedziała w Bydgoszczy, że w przyszłym tygodniu ruszy projekt grantowy dla poradni psychologicznych. Rząd przeznaczy na niego 83 miliony złotych. Za te pieniądze specjalistyczne placówki będą mogły zakupić np. komputery czy testy.
To też może Cię zainteresować
- Bardzo ubolewam, że hasło „hejt” jest znane, ale mówi się o tym dopiero, gdy coś się wydarzy – mówiła w czwartek Joanna Michalska, specjalistka od social mediów. - Musimy wziąć odpowiedzialność za słowo, ona spoczywa na każdym z nas: polityku, influencerze, dziennikarzu czy nauczycielu. Każdy z nas mógł być hejterem, ale nieświadomym. Mamy prawo do wyrażania swojej opinii, ale kiedy poniżamy inną osobę, sprawiamy jej przykrość, to już jest hejt. Pamiętajmy, że słowa mają gigantyczną moc. Budują mosty, ale potrafią też niszczyć wszystko. Państwo demokratyczne opiera się na wolności, ale fundamentem tego jest akceptacja, której niestety brakuje. Apeluję: akceptujmy, nie oceniajmy, wspierajmy się. Moc rozwoju społeczeństwa tkwi w tym, że jesteśmy różnorodni. Rozmawiajmy, ale nie poniżajmy siebie wzajemnie.
Do laski marszałkowskiej trafił nie tak dawno projekt ustawy antyhejterskiej, teraz czeka na prace w komisjach.
- Ustawa, do tego co jest hejtem, a co nie, odwołuje się do szerokiego wachlarza dóbr osobistych – opowiadał dziennikarzom jej współtwórca, adwokat Tymoteusz Paprocki. - Ustawa zmienia szybkość ustalania anonimowego sprawcy. Wprowadza instytucję tzw. ślepego pozwu. Osoba, której prawa zostaną – jej zdaniem – naruszone w sieci, będzie mogła wnieść pozew wobec osoby nieznanej. W ciągu 7 dni sąd wystąpi do usługodawcy, np. do Facebooka oraz do operatora, ustalając po IP i innych dostępnych możliwościach, osobę która dokonała wpisu. Później o ewentualnym przestępstwie będzie decydował sąd. Musimy bowiem pamiętać, że nie każda krytyka jest hejtem. Ustawa ma ukrócić nieprzychylne wpisy. Dana osoba, zanim coś napisze, dwa razy zastanowi się, bo będzie wiedziała, że może stanąć przed sądem. Tutaj będzie musiała udowodnić, że to co napisała jest prawdą.
