"Dzięki pomocy pana Abramowicza delegacje, ukraińska i rosyjska, osiągnęły porozumienie w sprawie organizacji korytarzy humanitarnych, dzięki którym udało się uratować ponad 400 000 osób. Ponadto jego starania o wymianę jeńców wojennych pomogły uwolnić z niewoli kilkaset osób. Abramowicz nadal jest głęboko zaangażowany w proces negocjacji, a także w organizację pomocy humanitarnej" - miał napisać w liście Dawid Arachamia, ukraiński deputowany i członek ukraińskiego zespołu negocjacyjnego.
W liście szef ukraińskiej grupy negocjacyjnej w rozmowach z Rosją podkreśla, że generalnie ocenia rolę Abramowicza jako "pozytywną". Prawnicy twierdzą, że przez sankcje Abramowicz nie może być należycie zaangażowany w proces negocjacji i organizację pomocy humanitarnej. Ponadto tłumaczą, że nie może podróżować do krajów UE, a zatem pełnić określonych funkcji negocjacyjnych.
W procesach sądowych przeciwko UE i Wielkiej Brytanii prawnicy rosyjskiego oligarchy wykorzystują list Arachamii jako dowód na szkodliwy wpływ zachodnich sankcji przeciwko Abramowiczowi na jego rozmowy pokojowe. Przypomnijmy, że Unia Europejska nałożyła na oligarchę sankcje, zarzucając mu „długie i bliskie związki z Władimirem Putinem” oraz „uprzywilejowany dostęp do prezydenta”.
Światowe media twierdzą nawet, że rosyjski biznesmen wiedział o zamiarach Władimira Putina dotyczących ataku na Ukrainę. Hiszpańska "Marca" twierdzi nawet, że oligarcha włączył się w rozmowy pokojowe z Ukrainą tylko po to, aby ratować swoje inwestycje.
