Ocenia się, że zespół Kalush Orchestra, występujący w imieniu Ukrainy, ma duże szanse na wygraną w sobotnim finale konkursu. Muzycy wystąpili z utworem "Stefania", który widzowie przyjęli z dużą aprobatą. Grupa na koniec występu podziękowała wszystkim za wspieranie ich kraju.
Ukraińscy dziennikarze znaleźli sposób na to, by relacjonować występ swoich rodaków. Publiczny nadawca - Suspilne - zorganizował redakcje w jednym ze schronów przeciwbombowych. Występy na żywo z bunkra komentował Timur Miroszniczenko.
Kontrowersje wokół Rosji
Przed rozpoczęciem Eurowizji pojawiły się kontrowersje dotyczące tego, czy muzycy z Rosji będą mogli wziąć udział w wydarzeniu.
Europejska Unia Nadawców, która organizuje konkurs, początkowo zdecydowała, że pozwoli wykonawcy reprezentować Rosję, ale zmieniła zdanie niecałe 24 godziny później, po fali krytyki.
"Decyzja odzwierciedla obawę, że w świetle bezprecedensowego kryzysu na Ukrainie, przyjęcie rosyjskiego zgłoszenia do tegorocznego Konkursu przyniosłoby złą reputację konkurencji" – czytamy w oświadczeniu.
W sumie dziesięć krajów awansowało do pierwszego półfinału rozgrywek we wtorek. W czwartek w Turynie odbędzie się drugi półfinał, w którym zobaczymy reprezentanta Polski - Krystiana Ochmana. Wielki Finał odbędzie się w sobotę.
