Na Bartodziejach nastolatek kilka dni temu zatrzasnął się w windzie. Szybko wydostali go strażacy. Takie sytuacje to, na szczęście, rzadkość, ale czy stan kabin zachęca do korzystania z nich?
<!** Image 2 align=right alt="Image 129736" sub="Mieszkańcy bloku przy ul. Okrzei swą windą zachwyceni nie są. Narzekają, że dość często się psuje i nie jest estetyczna / fot. Dariusz Bloch">- Zawsze mam mieszane uczucia, gdy wchodzę do windy. Nie dość, że trzeszczą, jakby miały się rozsypać, to są odrapane i brudne. Często czuć też jakiś smród - opowiada pan Karol, mieszkaniec jednego z bloków na Bartodziejach. W innych częściach miasta jest bardzo podobnie. Windy są zaniedbane i podniszczone - obraźliwe napisy wydrapane na drzwiach, walające się butelki czy rysunki sprejem - to codzienność.
Teresa Orzechowska zastępczyni prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Zjednoczeni”, administrującej między innymi blokami na Bartodziejach, ocenia stan wind na dobry. - Jednak przydałyby się pieniądze na wymianę tych najstarszych. Jedyne skargi jakie otrzymujemy, dotyczą ich wyglądu. Mechanizmy są pod stałą kontrolą konserwatorów, a stare części wymieniamy tak szybko, jak to tylko możliwe - twierdzi.
<!** reklama>Fachowcy potwierdzają, że poważniejszych awarii jest rzeczywiście niewiele. - Takich interwencji mamy zwykle kilka rocznie. Dotyczą one podpaleń lub pożarów silników dźwigu. Zdarza się, że w szybie zapalą się śmieci, których nie powinno tam w ogóle być - komentuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy, starszy kapitan Jarosław Umiński. - Jesteśmy również wzywani do zatrzaśnięć w windach, wtedy korzystamy z pomocy pogotowia dźwigowego.
<!** Image 3 align=left alt="Image 129736" sub="fot. Dariusz Bloch">Doraźne kłopoty z windami mogą raczej wynikać ze złej eksploatacji. Bywa, że użytkownicy zbyt gwałtowanie wduszają przyciski, co chwilowo blokuje dźwig.
Wszystkie windy są konserwowane i zabezpieczane przez specjalizujące się w tym firmy. Zgodnie z przepisami, raz do roku kontrolowane są też przez Urząd Dozoru Technicznego. - Ogólnie rzeczywiście wyglądają nieciekawie, ale ich stan techniczny jest dobry. Większość prac wykonują firmy wynajęte przez spółdzielnie lub właścicieli. Część wind ma nierzadko po trzydzieści lat, przy ulicy Gdańskiej jest nawet stuletnia, lecz trzeba dodać, że mechanizmy są znacznie młodsze. Gdy winda przejdzie kontrolę pomyślnie, można uznać ją za bezpieczną - mówi Krzysztof Ryniec z Urzędu Dozoru Technicznego.