<!** Image 1 align=left alt="Image 17150" >No i proszę, ani piłkarz, ani muzykant, ani nawet Doda Elektroda. Tylko redaktor. Gwiazdą, o której transferze trąbiły
w mijającym tygodniu wszystkie media, był bowiem Kamil Durczok, zajmujący się jakby nie było tematyką trudną, bo polityczną. A na tym niby znają się wszyscy, ale tak naprawdę to raczej nie za głęboko.
Tyle że prezenterzy i publicyści telewizyjni w rodzaju Kamila Durczoka to dzisiaj - poza redaktorowaniem - również gwiazdy pop pełną gębą. Nie spalają się tak szybko jak fachmani od newsów, za to przez lata funkcjonują w rzeczywistości medialnej niezależnie od wyczynów merytorycznych. Takie gwiazdorstwo to i bagaż (w prasie kolorowej czytamy więc o uczuciowych perypetiach czy nowych fryzurach Tomasza Lisa lub Moniki Olejnik), i profity. Najważniejsze twarze programów informacyjnych kontrakty mają takie, że szczęka opada - rozumiem, że 60 tys. miesięcznie, które podobno Kamil Durczok zarabiał w TVP, zostało przez TVN solidnie przebite... Żeby było jednak jasne - skoro jest ekstraklasa gwiazd, musi być też przyzwoita pierwsza liga, ale i gromadka niespełnionych nadziei, tułających się po różnych okręgówkach - czyli niszowych telewizjach.
A tam płaci się inaczej.
Dlaczego jedni zostają gwiazdami telewizyjnego politykowania,
a inni, wydawałoby się, że kompetentniejsi, niestety nie? I dlaczego jedni dostają bonus sławy, który sprawia, że przy wywiadzie więcej im wolno, a inni muszą zabiegać o to, żeby polityk w ogóle się u nich zjawił? Recepta na gwiazdę TV jest jedna - trzeba mieć w ręku komplet atutów, które to sprawiają, od siły przebicia po walory zewnętrzne. A do tego nieco szczęścia, żeby gdzieś kiedyś stanąć na dobrej trampolinie. Oczywiście są malkontenci, którzy smędzą, że lud kocha taką gwiazdkę, co to i pytań ciekawych nie zadaje, i mizdrzy się okrutnie. No cóż, miłość czasami bywa irracjonalna.
W każdym razie głównym dostawcą gwiazd w tej dziedzinie jest w Polsce TVP, z której znane twarze dają nogę - pewnie nie tylko z powodów finansowych, ale i swobody na antenie. Jedynym głośnym transferem odwrotnym są przenosiny Doroty Gawryluk z Polsatu - która teraz musi dopasować swój temperament do telewizji publicznej.
A swoją drogą ciekawe, kiedy swojego Kamila Durczoka dorobi się rosnąca w siłę Telewizja Trwam. Na razem jest tam
jedna megagwiazda, ale Ojciec Dyrektor to jednak trochę mało jak na telewizję, która wyraźnie chce się porozpychać na medialnym rynku.
Twarz na trampolinie

No i proszę, ani piłkarz, ani muzykant, ani nawet Doda Elektroda. Tylko redaktor. Gwiazdą, o której transferze trąbiły w mijającym tygodniu wszystkie media, był bowiem Kamil Durczok, zajmujący się jakby nie było tematyką trudną, bo polityczną.