Były to tzw. „stonogi”, czyli dwie połączone z sobą na sztywno naczepa i przyczepa podpięte do ciągnika siodłowego. Analiza dokumentów przewozowych dawała uzasadnione przypuszczenie, że pojazdy będą przeładowane. I tak właśnie było, ponieważ po zważeniu okazało się, że „stonogi”, zamiast dopuszczalnych 40 ton, ważą odpowiednio: 64,65 ton, 66,5 ton, a najcięższa z nich 71,4 ton. We wszystkich przypadkach, z uwagi na znaczne przeładowanie środków transportu, przekroczone zostały także ich dopuszczalne naciski osi. Przy masach całkowitych przekraczających 60 ton przepisy o ruchu pojazdów nienormatywnych wymagają pilotowania, czego tutaj również zabrakło.
"Odchudzone" pojechały dalej w drogę
Z uwagi na nieprawidłową konfigurację zespołów pojazdów oraz przekroczone dopuszczalne wartości parametrów, kierowcy musieli odpiąć „nadmiarowe” przyczepy, co pozwoliło także przywrócić masy całkowite zestawów do wartości zgodnych z przepisami. Kontrolę pojazdów przeprowadzono w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 8 na 9 października).

