Wyrwany w środku nocy nie powiem, ilu dokładnie mamy posłów w Sejmie. Nie pochwalę się też znajomością nazwisk większości radnych w moim mieście. Nie wyliczę również wszystkich praw, jakie daje mi Konstytucja mojego kraju (obowiązków nie pomnę tym bardziej).
Wiem jedno. Czuję się wolnym człowiekiem i na co dzień nie potrzebuję do szczęścia tych wszystkich dyrdymałów, liczb i haseł. Potrzeba mi za to innych rzeczy. Wcale nie pieniędzy.
Jednej z nich najbardziej. Szczerości. Tego bym chciał zaznać ze strony tych, którzy w Polsce mienią się być politykami. Zamiast szczerości mam od nich, co? Świeżo po wyborach banda „mędrców” bierze się za łby i w bezpardonowej walce o władzę naparza na barykadzie pod nazwą Trybunał Konstytucyjny. Zwykły obywatel nawet nie wie, o co chodzi.