Na pewno zarządowi dróg pieniędzy, ale tego w pandemii brakuje wszystkim. Chyba natomiast nie brakuje odwagi, bo wstrzymywanie się przez wiele tygodni z decyzją o zwiększeniu liczby kursów tramwaju linii nr 2 świadczy, że ZDMiKP nie boi się narażać pasażerów na zakażenie śmiertelnym wirusem i ewentualne procesy odszkodowawcze. Z tego rozumowania wychodziłoby zatem, że to prawdopodobnie niedostatek rozumu. Bo straty wizerunkowe też mają cenę. Wyższą niż koszty paru dodatkowych kursów w godzinach szczytu.
Tu przeczytasz komentowany artykuł
A może to zaburzenie wzroku, skoro pasażerowie „dwójki” widzą jedno, zaś analitycy z ZDMiKP – drugie? Pierwsi twierdzą, że także po zakończeniu ferii w tramwajach jest tłok. Drudzy, że zdalna nauka starszych uczniów spowodowała, że tłoku nie ma. Niestety, salomonowego werdyktu w tym sporze wydać się nie wyda, bo nikt nieszczęśników zamkniętych w „dwójce” dokładnie nie zliczy. Podobnie zresztą, jak nikt chyba nie dowiedzie ze stuprocentową pewnością, że „koronę” złapał w tramwaju.
Minister Czarnek niedawno zapowiedział, że wszyscy uczniowie z naszego regionu być może szybciej wrócą w szkolne mury. Co wtedy wymyśli ZDMiKP?
