Powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły i nalewki - to jedyne z naszego województwa oficjalnie zarejestrowane produkty tradycyjne.
<!** Image 2 align=right alt="Image 28053" >Wykaz tego rodzaju przysmaków, podobnie jak w całym kraju, prowadzi w naszym regionie Urząd Marszałkowski, a promuje Ministerstwo Rolnictwa.
Tylko pięć zarejestrowanych
Powidła wedle prastarych receptur wyrabiają panie z kilku wsi między Bydgoszczą a Świeciem. Nalewki - zarejestrowano orzechową, z kwiatu głogu, z czarnej porzeczki, dereniową i dzięgielówkę - przyrządza Hieronim Błażejak z Torunia. Przyjaciele mówią o nim, że stracił głowę dla nalewek. Przyrządza ich 160, a pięć zarejestrował.
Na liście tradycyjnych produktów nasz region znajduje się bliżej końca. Dla przykładu Lubelskie zgłosiło 24 smakowitości m.in. miody, oleje, pierogi, ale też racuchy i sękacze.
<!** reklama left>- Rejestracja produktu ułatwia jego promocję i co ważne pozwala na pewne odstępstwa od wymogów sanitarnych, weterynaryjnych - wyjaśnia Mariola Epa z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Przysieku. - Lekarze weterynarii, inspektorzy sanepidu rzemieślniczy warsztat i wielką przetwórnię oceniają według tych samych kryteriów. Przy produktach tradycyjnych możliwe są pewne odstępstwa. Oscypka nie robi się z pasteryzowanego mleka, a tylko takie dopuszczone jest do przerobu w wielkich zakładach.
- Nasz minister rolnictwa zorganizował studyjny wyjazd weterynarzy do krajów starej Unii. Zwiedzali wiejskie serownie, masarnie, mleczarnie - opowiada Marek Szczygielski, wojewódzki inspektor jakości - artykułów rolno-spożywczych w Bydgoszczy. - Przy pierwszym zawodowym odruchu chcieli zamknąć te niewielkie przetwórnie, a przecież Unia w odniesieniu do produktów regionalnych, przyrządzanych tradycyjnymimetodami nie jest tak rygorystyczna.
Zniechęcają procedury
- Wiejskie gospodynie, rolników, stowarzyszenia działające na wsi przed zarejestrowaniem produktu zraża biurokratyczna procedura - przyznaje Bartosz Szymański, dyrektor departamentu rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego. - Największe kłopoty występują z udokumentowaniem przynajmniej 25. letniego okresu wytwarzania danego specjału. Dowodami mogą być kroniki rodzinne, zapiski babuni, ale też, jak to ma miejsce w przypadku półgęska, cytat z „Pana Tadeusza”, gdzie nasz wieszcz je opisuje.
Księżycówa zalegalizowana?
Stowarzyszenie z Aleksandrowa Kujawskiego nosi się z zamiarem zarejestrowania bimbru. Tajniki jego produkcji zdradzono w nakręcanym w Nieszawie filmie „Wiosna, panie sierżancie”. Od tamtego czasu upłynęło więcej niż 25 lat.
Wspomniane półgęski, które mogą być ozdobą każdego biesiadnego stołu, wiejskiego wesela i przyjęcia w ambasadzie, smalec z lubczykiem, chleb borowiacki to kolejne produkty poddane rejestracji w Urzędzie Marszałkowskim. Wiele gmin sporządza też własne listy pyszności, warte rejestracji.